W przedostatni dzień roku mamy mimo wszystko kilka odczytów makroekonomicznych - i to nawet, jak się wydaje, dość ważnych. O godzinie 8:00 poznamy listopadową dynamikę sprzedaży detalicznej w Norwegii (bez samochodów). Prognozuje się +0,7 proc. m/m. O 9:00 czas na Hiszpanię (dynamika PKB za III kw., prognozy +0,4 proc. k/k oraz +2,0 proc. r/r) i Szwajcarię (indeks KOF za grudzień, oczekuje się wzrostu z 93 pkt do 94,5 pkt). O 9:30 poznamy bilans handlu zagranicznego Szwecji, o 14:00 saldo rachunku bieżącego Polski za III kw., o 14:30 z kolei saldo obrotów towarowych USA. O 15:45 harmonogram przewiduje indeks Chicago PMI w USA (prognoza to skok z 46,3 pkt do 48 pkt), o 16:00 poznamy indeks podpisanych umów kupna domów, a pół godziny później - przemysłowy indeks Dallas Fed. USD/PLN jest ok. 7:30 na poziomie 3,8080, na EUR/PLN mamy 4,2630. EUR/USD jest przy 1,12 lub nieco niżej.

Eurodolar i jego tematyEurodolar w ostatnich dniach w zasadzie osunął się na południe, tj. dolar zyskał na wartości kosztem euro. Popatrzmy: w nocy z 12 na 13 grudnia notowano ok. 1,12, a przecież w piątek 20 grudnia w dołku mieliśmy 1,1065. Teraz jesteśmy tylko trochę wyżej: przy 1,1080. W piątek PKB USA w ujęciu annualizowanym był zgodny z prognozą, ale za to np. konsumpcja prywatna była dużo lepsza niż zakładano, tj. prognozowano dynamikę +2,9 proc. r/r za III kw., a było +3,2 proc. Oczywiście to można do pewnego stopnia kontrować odczytem indeksu Uniwersytetu Michigan, który był bardzo słaby (88,9 pkt przy prognozie 99,2 pkt), ale i tak rynek wybrał dolara.

Kursy na ZachodzieWczoraj dobrze wypadł indeks Instytutu Ifo: 96,3 pkt przy prognozie 95,5 pkt i poprzednim wyniku 95,1 pkt. To ważny miernik kondycji gospodarki niemieckiej. A co mamy dziś? We Francji dobrze wypadł indeks zaufania biznesu (102 pkt przy prognozie 99 pkt). Bank Szwecji nie zmienił stóp procentowych, Bank Norwegii też nie. Czekamy na dane o sprzedaży detalicznej w Wielkiej Brytanii (o 10:30), na wskaźnik tejże sprzedaży liczony przez organizację CBI (o 12:00) i do tego na decyzję Banku Anglii o procentach (o 13:00). W USA o 14:30 poznamy indeks Philadelpha Fed w USA, o 16:00 dane o sprzedaży domów na rynku wtórnym, do tego indeks wyprzedzający Conference Board.

EUR/PLN błądzi przy 4,26. Był w międzyczasie na 4,2545 oraz grosz wyżej, tak upłynął dzień dzisiejszy. 11 grudnia w szczycie notowano 4,29. Na USD/PLN mamy 3,82 - a było i 3,81. Tak mocny złoty nie był od początku listopada. Para funtowa generalnie szła w górę od połowy października, parę dni temu kreśliła 5,17 - 5,18, zresztą te konkretnie kursy były efektem powyborczego skoku w górę. A potem przyszła mocna przecena GBP - i zejście do ok. 5,01 w dniu dzisiejszym. To obszar wsparcia, choć można też myśleć o 4,98.

Wzrost i spadekKiedy Boris Johnson wygrał w Wielkiej Brytanii, media pisały, że to właśnie dlatego GBP/EUR idzie w górę i funt zyskuje. Zresztą, sądzimy, że tak właśnie było. Widać było ruch z 1,1760 do 1,2080. Ale dziś i wczoraj funt był ostro przeceniany na tej parze - i media, nieraz te same, pisały, że to dlatego, że... Boris Johnson wygrał. I teraz przeprowadzi szybki Brexit. No cóż, tak to jest z uzasadnieniami post factum. A można prościej: skok z nocy 12 / 13 grudnia był mocny i nic dziwnego, że zrealizowano potem zyski. Brexit i tak już jest nieuchronny, a wzrost wartości funta był raczej sygnałem zadowolenia z tego, że sprawa przynajmniej jest jasna, impas się kończy i można prognozować przyszłość swoich biznesów w bardziej dokładny sposób. Zarazem nie było chyba autentycznego powodu, gospodarczego itd., by silnie podbijać tegoż funta: stąd dziś w nocy mamy ok. 1,1780. Czyli wróciliśmy do sytuacji z końca minionego tygodnia. Co do tego braku powodów gospodarczych: no tak, bo wczorajsze odczyty z GB były słabe, np. PMI dla przemysłu spadł z 48,9 pkt do 47,4 pkt (liczono na wzrost do 49,3 pkt), a dla usług zszedł z 49,3 pkt do 49 pkt, zamiast wzrosnąć do 49,5 pkt.

Nowy tydzieńChińsko-amerykańskie wstępne porozumienie handlowe umożliwiło pod koniec ubiegłego tygodnia podbicie notowań dolara, dzięki czemu wykres w szybkim tempie zszedł z 1,12 do ok. 1,1110-15. Dziś rano widzimy już 1,1140 - tak więc efekt jest stopniowo niwelowany. W zasadzie to nie zaskoczenie, choćby dlatego, że eurodolar przesuwa się w górę od początku października, a w najnowszej fazie - od początku grudnia.

Siła dolara - a jednakOtóż dolar zyskał w finale tygodnia na wartości. Co prawda wygenerowanie kursów rzędu 1,1110-20 to nie aż tak wiele, biorąc pod uwagę, że w grudniu (a nie mamy nawet połowy tego miesiąca) rozegrano już dołki na 1,1040 i nawet ten tydzień zaczął się bliżej tamtych okolic - ale ruch dzisiejszy był znaczny w kontekście wczorajszego. Wczorajszy wzrost wartości euro został zniwelowany. Z 1,12 niemal do 1,11 w jeden dzień. Nie jest to sytuacja super-wyjątkowa, ale też nie sprawa banalna. Chodzi chyba głównie o wstępne porozumienie Chin i USA w kwestii handlowej. Natychmiast mają się zacząć rozmowy o drugim etapie tegoż porozumienia. Wiadomo, że na razie Waszyngton zawiesi wprowadzenie taryf na chiński eksport. A miały one zacząć działać w niedzielę. Chiny mają z kolei zwiększyć import z USA - np. import zboża i leków. Larry Kudlow, doradca Trumpa, wyraził dość kwaśno nadzieję, że Chińczycy dotrzymają słowa. Pan Clarida, wiceprezes Fed, był nawet bardziej optymistyczny: jego zdaniem negocjacje idą w dobrym kierunku. Drugi wiceprezes, Williams, mówił z kolei o inflacji: że jest niska, ale zbliża się do celu.

Dziś ranoWczesnym rankiem eurodolar jest na poziomie 1,1145. A zatem - wysoko, mimo że Rezerwa Federalna nie obniżyła wczoraj stóp. Ale też ich nie podwyższyła, a p. Powell dał do zrozumienia, że ruch w górę będzie możliwy dopiero po wzroście inflacji i przy względnej pewności co do sytuacji gospodarczej. Dla porównania: na przełomie listopada i grudnia byliśmy w rejonie 1,10 - 1,1090. O 8:00 poznamy inflację CPI i HICP w Niemczech, o 8:45 analogiczny odczyt pojawi się we Francji. O 9:30 publicznie wypowie się Th. Jordan, szef Banku Szwajcarii (bank ten określi wtedy stopy, zapewne nie dokona ich zmiany).

Bez zmianBez zmian, jeśli chodzi o stopy procentowe w USA: Fed pozostawił stopę funduszy federalnych na poziomie 1,50 - 1,75 proc. Tego zresztą oczekiwano, ale to i tak sygnał, że na razie Rezerwa Federalna przerywa serię obniżek, że nie ma to być mimo wszystko stała polityka. Nie zmienia to faktu, że w tym roku były trzy obniżki stóp pod rząd, tak więc to, co wcześniej wydawało się polityką jastrzębią, wychodzenie z kilkuletniej polityki stóp ultra-niskich, załamało się. Jak zwykle Fed uważa, że należy patrzeć na bieżące dane - i że są na rynku niepewności w odniesieniu do wzrostu gospodarczego. Co więcej, Powell, szef Fed, chciałby ujrzeć wyraźny wzrost inflacji zanim podejmie decyzję o podwyższeniu stóp.

Kształt wykresuW początkach roku 2017 eurodolar oscylował w okolicach 1,0350 - 1,0820. Później sformował się trend wzrostowy i po roku notowania były już chwilami przy 1,2530-60. Przed upływem połowy roku 2018 wykres spadł na niższe poziomy, a potem ruszył na południe w systematycznym, spokojnym trendzie spadkowym. Ostatnio ten trend stanął pod znakiem zapytania: wykres jakby się skonsolidował w zakresie 1,09 - 1,1180. Prognozowanie jest o tyle trudne, że oba główne banki centralne - EBC i Fed - w sumie wróciły do luźniejszej polityki monetarnej. Z tego zapewne powodu nie mamy klarownej tendencji.