FMC Management
 

Aktualności

RSS Facebook

Kategorie

Kalendarium

23 grudzień 2024

Puls rynku

2012-07-27 15:55

EBC rozbudza nadzieje

Raporty tygodniowe

Południe przypomina o sobie

Początek tygodnia upłynął na rynku eurodolara pod znakiem silnych spadków i zbliżenia się do istotnego poziomu wsparcia na 1,20. Czynnikiem, który mocno zaciążył na mniej pewnych aktywach, były doniesienia z krajów południa, w szczególności z Hiszpanii i Grecji. W tym pierwszym obawy inwestorów spowodowane były kłopotami poszczególnych regionów z zadłużeniem. Zwrócenie się w zeszłym tygodniu Walencji o pomoc do rządu w Madrycie wywołało falę spekulacji i przyczyniło się do przeceny euro. Skale spadków powiększały również obawy, jakie wiązały się z Grecją. Spekulacje, jakoby MFW miał się wycofać z programów pomocowych z uwagi na nie zrealizowanie przez Ateny ustalonych warunków, spowodowały, że awersja do ryzyka osiągnęła bardzo wysoki poziom. Sytuacja nie zmieniła się zbytnio we wtorek. Rynkowym tematem numer jeden nadal była sytuacja w Grecji oraz Hiszpanii. Do zmartwień uczestników rynku doszły jeszcze wysokie rentowności hiszpańskich i włoskich obligacji. W tym pierwszym przypadku na 10-latkach przekroczony został poziom 7,5%. Temat wysokich kosztów zadłużania się przyćmił nieco wstępne odczyty indeksu PMI dla przemysłu i usług w Strefie Euro. Słabsze odczyty zostały przyjęte względnie spokojnie. Kurs pary EUR/USD ustanowił nowe tegoroczne minimum na poziomie 1,2075.

Głosy z EBC odwracają sytuację

Ponure nastroje, jakie panowały na rynku od początku tygodnia, zostały odwrócone o 180o na początku środowych notowań. Wtedy na rynek napłynęła wypowiedź członka Rady Prezesów EBC Ewalda Nowotnego. W swoim wystąpieniu zasugerował on, że widzi argumenty świadczące o możliwości przyznania europejskim funduszom ratunkowym licencji bankowej. Według Nowotnego zwiększyłoby to możliwości tych instytucji i pomogło w szybszym zakończeniu kryzysu. To stanowisko, mimo że nie było nowością (bowiem już wcześniej poruszano tę kwestię), tym razem padło na bardzo podatny grunt. Inwestorzy zmęczeni ostatnią falą samych negatywnych informacji doszukali się w tych słowach obietnicy działań ze strony EBC, pomimo że takowe nie padły. Poprzez to kurs pary EUR/USD w krótkim czasie dotarł do oporu na 1,2150, który zatrzymał wzrosty. Poziom ten nie był jednak w stanie oprzeć się naporowi byków, których wsparł w czwartek szef EBC.

Mario Dragi wspomaga rynki

Po emocjonującej środowej sesji europejskiej czwartkowy handel przebiegał spokojnie. Część inwestorów zdała sobie sprawę, że sugestia Ewalda Nowotnego jest bardzo odległa od realizacji. Z uwagi m.in. na silny opór Berlina i toczący się przed niemieckim Trybunałem Konstytucyjnym proces ws. działalności ESM. Poprzez to kurs eurodolara zaczął się powoli osuwać w kierunku poziomu 1,21. Zatrzymanie i dynamiczne odwrócenie sytuacji nastąpiło wraz z wystąpieniem szefa EBC. Mario Draghi zadeklarował, że ECB jest gotowe zrobić wszystko co możliwe, w ramach swojego mandatu aby zachować euro. Dodał również, że jeżeli premia od obligacji miałaby zakłócić mechanizm transmisji monetarnej, to będzie ona w zasięgu mandatu ECB. To zbiegło się w czasie ze spłyceniem notowań, w efekcie czego doszło do silnego pobudzenia rynków finansowych. Inwestorzy doszukali się bowiem wśród słów szefa EBC zapowiedzi interwencji. Dzięki temu w ciągu kilku kwadransów zostały rozbite poziomy oporu na 1,2150, 1,22, 1,2250 oraz została naruszona wartość 1,2315. We wzrostach bykom pomogły również lepsze od oczekiwań dane z amerykańskiej gospodarki. Wpisały się one w ogólną koniunkturę i wzmogły apetyt na ryzyko.

Niespokojna końcówka

Piątkowe notowania na eurodolarze przebiegały w atmosferze rozważań nad słowami szefa EBC wypowiedzianymi dzień wcześniej. Sceptyczne stanowisko Bundesbanku ws. aktywności banku centralnego Strefy Euro na rynku długu popsuło nieco nastroje i osłabiło euro. Jednak późniejsze doniesienia agencyjne o przygotowywanych działaniach na rzecz obniżenia rentowności obligacji Hiszpanii i Włoch znów przywróciły optymizm. Podobny wpływ zresztą miały słowa ministra finansów Niemiec, który wyraził zadowolenie z zapewnień Mario Draghiego o gotowości do uczynienia wszystkiego, by utrzymać euro. Takie stanowisko rodzi jednak pewne ambiwalentne odczucia. Z jednej strony widać opór Berlina przed niestandardowymi działaniami EBC, z drugiej zaś wyrażane jest poparcie dla wszelkich działań. Nie dziwi więc fakt, że podczas piątkowych notowań kurs głównej pary walutowej żywo reagował na każde wypowiedzi oficjeli. Oprócz jednak tematu działań banku centralnego uwagę inwestorów przyciągały dane z amerykańskiej gospodarki. Odczyt PKB okazał się nieco lepszy od prognoz, lecz nie wzbudziło to większej reakcji na eurodolarze, który wciąż pozostawał  tuz nad poziomem 1,23. Dopiero w miarę zbliżania się do otwarcia rynków zza oceanem dolara zaczął zyskiwać. Jednak oświadczenie prezydenta Francji i kanclerz Niemiec o wspólnym wysiłku dla ratowania euro znów dały impuls dla popytu. O godzinie 15:40 euro kosztowało już 1,2322.

Mocna przecena na początek

Kłopoty krajów południa, w tym przede wszystkim Hiszpanii i Grecji spowodowały, że nowy tydzień na krajowym rynku walutowym rozpoczął się od przeceny złotego. Początkowo rodzima waluta broniła się przed osłabieniem, jednak narastająca awersja do ryzyka spowodował, że już w poniedziałek rozbite zostały istotne poziomy oporu: 4,18 zł na EUR/PLN i 3,4650 na EUR/PLN. Podczas wtorkowych notowań skala deprecjacji była nieco mniejsza. Ustabilizowanie się sytuacji na szerokim rynku sprzyjało wygaszaniu negatywnych emocji. Mimo jednak tego pary złotowe zdołały ustanowić nowe maksima: 350 na USD/PLN i 4,2240 na EUR/PLN. Na zachowanie rodzimej waluty dużego wpływu nie miały opublikowane tego dnia dane makro, jak i gołębia wypowiedź członka Rady Polityki Pieniężnej Andrzeja Bratkowskiego.

Ewald Nowotny i Mario Draghi wzmacniają złotego

Środa i czwartek przyniosły dużą zmianę na krajowym rynku walutowym. Najpierw słowa członka Rady Prezesów Ewalda Nowotnego pozwoliły rodzimej walucie na odreagowanie kiepskiego początku tygodnia. Sugestia o możliwości przyznania europejskim funduszom ratunkowym licencji bankowej został dobrze przyjęta przez uczestników rynku. Dzięki temu spadła awersja do ryzyka oraz ceny zagranicznych walut. Pod koniec środowej sesji dolar kosztował 3,45 zł, natomiast euro potaniało do wartości 4,18 zł. Dalsze osuwanie się kursów zapewnił już sam szef EBC. Mario Draghi swoimi zapowiedziami wlał w rynek sporo nadziei, która przerodziła się we wzrost apetytu na mniej pewne aktywa. Z tej sytuacji rodzima waluta korzystała pełnymi garściami. Pary złotowe w szybkim tempie dotarły do istnych poziomów wsparcia (4,15 na EUR/PLN i 3,40 ma USD/PLN) i bez problemu je sforsowały. W aprecjacji złotego nie przeszkodziły kiepskie dane z polskiej gospodarki, gdzie sprzedaż detaliczna rosła wolniej od oczekiwań, a bezrobocie spadło wolniej niż szacowano. W efekcie końcowy ostatni dzień tygodnia pary złotowe rozpoczynały od poziomów nie notowanych od 4 miesięcy.

Dalsze schodzenie

Piątkowe notowania nie miały już tak dynamicznego przebiegu jak podczas czwartkowej sesji. Od początku handlu na Starym Kontynencie rodzima waluta oddawała część wcześniejszego umocnienia. Nie były to jednak duże zmiany. Inwestorzy oczekiwali na dane z amerykańskiej gospodarki. W między czasie jednak kupujący rodzimą walutę dostali impuls z szerokiego rynku i  pary złotowe znalazły się na nowych minimach. Tam też pozostawały aż do publikacji danych z USA. Odczyt nieco lepszy od prognoz nie wywołał początkowo żadnej reakcji. Dopiero w miarę zbliżania się momentu otwarcia sesji amerykańskiej ceny zagranicznych walut znów zaczęły robić się nieco wyższe.

 

Michał Mąkosa
Inwestorzy czekają na EBC i FOMC -->
Serwis zintegrowany z aplikacjami LucidOffice