Puls rynku
2012-08-28 15:48 | Próba powrotu |
Raporty codzienne |
Na północ
Między 8 a 9 rano nie było jeszcze jasne, w którą stronę skieruje się wykres eurodolara, a kurs oscylował w okolicach 1,2480. Zastanawialiśmy się, na co postawią inwestorzy – czy sprzedający sprowadzą notowania w okolice wsparć na 1,2470 i 1,2440, czy też nastąpi gra pod optymistyczne scenariusze. W ciągu dnia wygrywali, jak się okazało, kupujący. W szczycie kurs osiągnął poziom 1,2560, później ustabilizował się minimalnie ponad linią 1,2540. Czyżbyśmy ten tydzień miał być okresem nagłych skoków i spadków, nie zawsze dających się łatwo zracjonalizować?
Takie były dni między 13 a 17 sierpnia, być może czeka nas „powtórka z rozrywki”. Przemawiać za tym mógłby fakt, że wszyscy czekają na piątkową konferencję w Jackson Hole, gdzie przemówi Ben Bernanke. Zauważmy jednak, że – jak się dziś dowiedzieliśmy – nie wystąpi Mario Draghi z EBC. Mimo tego można spodziewać się jeszcze kilkakrotnych zmian w nastrojach i rynkowych plotek na temat tego, co się wydarzy.
Dziś impulsem działającym na korzyść kupujących euro była zapewne m.in. udana aukcja hiszpańskich bonów skarbowych. Bony 3-miesięczne osiągnęły rentowność 0,946% (poprzednio 2,434%), zaś 6-miesięczne 2,026% (poprzednio 3,691%). To oznacza, że wzrosło zaufanie do hiszpańskich papierów. Pytanie tylko, czy stało się to ze względu na poprawę sytuacji w Hiszpanii (o tej trudno mówić: PKB w ujęciu rocznym spadło o 1,3% r/r, choć prognoza przewidywała -1% r/r), czy np. z powodu założenia, że „w razie czego” znajdą się instytucje, które jej pomogą?
Obraz dzisiejszego dnia można uzupełnić o opublikowany o godzinie 15:00 indeks cen domów S&P/Case-Schiller. Rezultaty okazały się lepsze od prognoz: zamiast -0,2% r/r mamy 0,5% r/r. Nie są to na ogół dane najistotniejsze dla rynku Forex, ale tak czy inaczej teoretycznie powinny raczej zmniejszać prawdopodobieństwo QE3, co przełożyłoby się na spadek eurodolara, a przynajmniej na wyhamowanie jego wzrostu. Mimo tego mamy jednak kolejną zwyżkę – już kwadrans po 15:00 kurs wynosi 1,2560. Tymczasem obszar pomiędzy 1,2565 a 1,2575 to dość wyraźny opór (okolice szczytów z ubiegłego tygodnia). Wątpliwe, by dziś udało się go trwale przełamać, ale inwestorzy i tak powinni szykować się na nagłe zmiany sytuacji.
Kolejna próba
Wykres EUR/PLN po raz kolejny podejmuje próbę wyjścia górą z trendu spadkowego. Przed 16:00 zaobserwować można kurs 4,11. Dzieje się tak pomimo zwyżki na eurodolarze oraz faktu, że wciąż spada rentowność polskich obligacji (4,854%, -0,27%). Czyżby zaczynała się większa realizacja zysków? Za wcześnie jeszcze o tym mówić, choć wersja „euro za 4 zł” staje się coraz mniej prawdopodobna, zwłaszcza że np. w Mario Draghiego w piątek zabraknie w Jackson Hole. Wizja obniżki stóp procentowych znów się nasila (dziś Marek Belka stwierdził, że jeśli myśleć o zmianie, to raczej o obniżce niż podwyżce), a w kraju coraz więcej mówi się o rychłym hamowaniu gospodarki. To argumenty przemawiające za osłabieniem złotego. Nie można jednak wykluczyć przynajmniej okazjonalnych nawrotów w obszar między 4,06 a 4,08.
Zmienność na USD/PLN jest teraz, o dziwo, niska. Od rana wykres oscylował pomiędzy 3,26 a 3,2775. O 15:30 kurs wynosi 3,2730 i dzieje się niewiele. Para ta zresztą już od ponad tygodnia znajduje się w konsolidacji pomiędzy 3,25 a 3,2850, wydaje się jednak, że obecnie kanał ten znacznie się zawęził. Jednak w obliczu licznych danych (m.in. z USA), które pojawią się w tym tygodniu, konferencji w Jackson Hole i rynkowych pogłosek – spokój ten może okazać się pozorny, a kolejne dni mogą przywrócić szerszy zakres wahań.