Puls rynku
2016-02-04 16:19 | Atak przeciwko dolarowi |
Raporty codzienne |
Wysoko i coraz wyżej
Wczorajsza świeca dzienna na eurodolarze była biała i wysoka, a więc nastąpił spory wzrost. Dziś notowania co prawda zaczęły się poniżej wczorajszego zamknięcia i wyglądało to na lekką korektę, ale ostatecznie sesja potwierdziła słabość dolara – nawet jeśli w tym, co się dzieje, pobrzmiewają echa trochę przesadnej spekulacji.
PMI i ISM dla usług, podane wczoraj, rozczarowały, zwłaszcza jeśli mówimy o subindeksie zatrudnienia ISM. Dziś podano dane o zamówieniach za grudzień – dynamiki dla dóbr trwałego użytku i dóbr bez środków transportu wyniosły -1 proc. m/m i -5 proc. m/m, więc były mocno ujemne, choć odrobinę lepsze od prognoz. Z drugiej strony, w przemyśle liczono na -2,6 proc. m/m, a było -2,9 proc. Co więcej, osłabiono wynik listopadowy dla tego segmentu – z -0,2 proc. do -0,7 proc.
Dolar ma się więc słabo. Notowano już szczyty na 1,1235, teraz mamy 1,1190. Owszem, aprecjacja euro była na tyle duża, że może się teraz okazać, iż rynek zbije nieco ceny i skonsoliduje na pewien czas wykres w rejonie 1,1050 – 1,12, ale tak czy inaczej generalne nastawienie jest kontr-dolarowe. Naturalnie może się okazać, że EBC pogłębi w jakiś sposób luzowanie monetarne w marcu, ale po części jest to już w cenach.
Najważniejsze dany poznamy jednak jutro – mowa tu o payrollsach, czyli publikacjach z rynku pracy. Chodzi o zmianę zatrudnienia i bezrobocie. Jeśli odczyty te wypadłyby rewelacyjnie dobrze, to dolar mógłby trochę odzyskać, ale jeśli będą po prostu zwyczajne (a tym bardziej, jeśli okażą się słabe), to rynek uzna, że Fed niemal na pewno nie podejmie w marcu decyzji o podwyżce stóp.
Rentowność 10-letnich obligacji amerykańskich to ponad 1,87 proc. Generalnie spada ona ostro od ponad miesiąca, ale widzimy też odbicie od wsparcia przy 1,80 proc.
Nasz orzeł jest silny
Na USD/PLN efektownie testowana, a nawet przebijana jest linia trendu wzrostowego, o której pisaliśmy kilka dni temu. Możemy sobie winszować: istotnie, wykres podążył w jej kierunku, a mowa tu o linii 15 października – 28 grudnia (patrząc po dziennych dołkach). Widzimy dziś ceny rzędu 3,94 i niższe. Los trendu jeszcze nie został całkiem określony i teoretycznie możliwe jest, że zostanie on uratowany, ale wymagałoby to mocniejszego odwrotu na eurodolarze albo jakichś niepokojących czynników polskich.
Jeśli tych rzeczy zabraknie, to będą mogli cieszyć się nabywcy dolarów za PLN – bo przebicie opisanej linii może oznaczać w terminie kilku, kilkunastu dni nawet rajd do 3,86, właśnie do minimów z końca grudnia.
O (tymczasowej, być może) sile złotego świadczy to, że względnie nieźle wygląda on też na parze EUR/PLN. Owszem, nasza hipoteza mówiąca, że 2 lutego nastąpiło przesilenie i wykres zacznie zawracać po teście okolic 4,3740 – spełnia się, ale jest też faktem, że cena nie testowała oporu na 4,43. A przecież mogłaby – w tym sensie, że euro umocniło się bardzo wyraźnie na głównej parze.