Puls rynku
2018-02-09 23:07 | Był to ważny tydzień |
Raporty tygodniowe |
Czas zmiany
Godne uwagi jest to, że w dogasającym właśnie tygodniu doszło do przełamania konsolidacji, która utrzymywała się mniej więcej od 25 stycznia w zakresie 1,2340 – 1,2530. Chodzi rzecz jasna o konsolidację na wykresie głównej pary walutowej, czyli eurodolara.
Widać w tym pewien techniczny impuls, odrobinę spekulacji i konsekwencję tego, że po prostu przebito wsparcie. Innymi słowy, przepowiednia w jakiejś mierze sama zaczęła się spełniać. Notowania w szybkim tempie 7 i 8 lutego, w środę i czwartek, osunęły się w okolice 1,2215. Potem zostały skorygowane, ale ogólny obraz się utrzymał.
O dziwo, z fundamentami sprawy miały się rozmaicie. Na przykład indeks PMI dla usług w USA wpisał się w prognozę (więc bez rewelacji), ale ISM ją przebił. Z drugiej strony, usługowe PMI dla Niemiec i Strefy Euro też wypadły dobrze i powyżej założeń. Świetnie zaprezentowały się zamówienia w niemieckim przemyśle za grudzień, które poznaliśmy we wtorek, dobrze wzrosły również import i eksport Niemiec. Pozytywne dla euro powinny być też informacje o koalicyjnym porozumieniu CDU z SPD.
Jednocześnie po drugiej stronie Oceanu mieliśmy różne głosy z Fed. Charles Evans bronił swej grudniowej decyzji o sprzeciwie wobec podwyżki oprocentowania, choć przyznał, że w w głębi roku powinien wesprzeć decyzję o zacieśnianiu polityki, ale dopiero wtedy – i to jeśli pozwolą na taki krok dane makro. Patrick Harker powiedział, że gotów jest rozważyć podwyżkę stóp podczas marcowego posiedzenia Fed, ogólnie jednak chciałby ujrzeć wzrost inflacji podwyżej 2 proc. Zakłada bazowo 2 podwyżki stóp na ten rok, ale przy dobrych danych gotów jest poprzeć i trzy ruchy. Wypowiedź można zatem dwojako odczytywać. Bardziej klarowna była pani Esther George, która po prostu popiera 3 podwyżki w tym i 3 w przyszłym roku, ale ona znana jest jako jastrząb.
Pozytywem dla dolara była wiadomość o porozumieniu Demokratów i Republikanów w USA na temat dwuletniego budżetu. Pozytywem dla euro był np. p. Praet, który stwierdził, że jeśli tylko dane będą wskazywać na wzrost inflacji i poprawę stanu gospodarki, to konieczne będzie odpowiednie dostosowanie polityki, w tym zamknięcie polityki QE. Jens Weidmann z Bundesbanku też opowiada się za tym, by nie przedłużać QE – ale złagodził ton swego komentarza, mówiąc o tym, że generalna polityka powinna pozostać akomodacyjna.
Jak widać: głosy i dane były rozmaite. Rynek postanowił jednak coś wybrać, traktując umocnienie dolara także jako odreagowanie po przecenie akcji na giełdach. Ale jest też inny aspekt: ów ruch poniżej konsolidacji jawić się może jako potwierdzenie linii spadkowej prowadzonej od roku 2008 po maksimach z lat 2009, 2011 i 2014. Jeśli tak faktycznie będzie, to powinien nas czekać dłuższy, kilkumiesięczny czas wzmocnienia USD (z dokładnością do korekt).
Złoty i jego osłabienie
Euro-złoty potrącił dziś rejon 4,2015 – tak więc mamy znaczne osłabienie polskiej waluty. Jeszcze 29 stycznia wykres był chwilami przy 4,13. Analogiczny proces widać na USD/PLN – 2 lutego mniej niż 3,32, w tym tygodniu 3,4350 w maksimach. To robi wrażenie – duże, a czy dobre, to zależy od tego, jakich transakcji ktoś poszukuje. Zdaje się, że mamy wstęp do większego osłabienia PLN. W teorii można nawet wierzyć w ogólne potwierdzenie długoterminowych trendów wzrostowych na obu parach, choć to wyklaruje się raczej w ciągu paru tygodni czy nawet miesięcy.
Komunikat RPP i konferencja prasowa były gołębie – choć nie bardzo gołębie, bo np. p. Glapiński wstrzymywał się przed jasnym stwierdzeniem, że stopy nie zostaną ruszone (podwyższone) nawet w roku 2019. Ale w tym roku nie powinniśmy oczekiwać ich zmiany. Szef NBP przyznał też, że w Radzie pojawił się głos mówiący, iż zbyt mocny złoty może szkodzić eksportowi – jakkolwiek na razie tego negatywnego efektu ponoć nie widać.
Dodajmy, że za jastrzębie uznano wypowiedzi p. Carneya, szefa Banku Anglii tudzież komunikat BoE. Owszem, teraz polityki nie zmieniono, ale napisano i powiedziano, że zacieśnienie może być szybsze i większe niż dotąd zakładano. Para funt-złoty jest teraz na 4,72 – ale pod wpływem wieści z BoE zaliczyła nawet 4,7760 – tyle że potem kurs spadł, bo przyszły słabe dane o brytyjskiej produkcji przemysłowej.