FMC Management
 

Aktualności

RSS Facebook

Kategorie

Kalendarium

25 grudzień 2024

Puls rynku

2018-04-27 19:37

Czas ważnych dni

Raporty tygodniowe

Europa, Ameryka, Korea
Był to ważny tydzień, przynajmniej na rynku eurodolara – ale nie tylko. Przede wszystkim na głównej parze rozbito dołem konsolidację, która trwała od drugiej połowy stycznia. Jej dolną granicą była w przybliżeniu linia 1,2160, za górną można uznać 1,2550 – choć zazwyczaj zwyżki kończyły się wcześniej.

Dziś wieczorem widzimy kurs w pobliżu 1,21, ale testowano już 1,2060. Wydaje się więc, że zmiana jest niebanalna. Co za nią stoi? Po części to, że powiodły się plany Trumpa, przynajmniej niektóre. Albo też, że nie wywołały żadnej katastrofy. Temat ewentualnej wojny handlowej z Chinami lub innymi krajami (np. Japonią) zszedł z głównych stron portali (ach, ten czas: jeszcze parę lat temu powiedzielibyśmy: gazet...) i zapewne przybierze postać rozmaitych negocjacji. Z afery syryjskiej nie wynikła wojna z Rosją, ani tym bardziej wojna światowa. Rezerwa Federalna, pomimo okazjonalnych głosów gołębich (np. w wykonaniu p. Kashkari), zasadniczo jest nastawiona na to, czego dotąd oczekiwano, tj. na 3 podwyżki w tym roku (co najmniej trzy).

Po drugiej stronie Oceanu mieliśmy Europejski Bank Centralny, który obradował wczoraj. Mario Draghi albo nie chciał, albo nie potrafił podwyższyć zaufania do euro. Jego uwagi o rozwoju gospodarczym czy inflacji były stonowane, wszystkie w tonie "dobrze, ale...". Gracze wykorzystali to do potwierdzenia przebicia konsolidacji i sprowadzili notowania pary niżej. Dolarowi sprzyja też wysoka rentowność obligacji amerykańskich, która co prawda teraz się trochę cofa, ale swobodnie wychodziła ponad 3 proc. Cóż, powinna się cofać: w końcu popyt na wysoko oprocentowane papiery musi owo oprocentowanie obniżać, czyż nie? Choć z drugiej strony można też myśleć, że dolar jest kupowany na poczet przyszłych papierów, po kolejnych podwyżkach stóp.

Walucie USA zapewne sprzyja także zbliżenie Korei Północnej z Południową. Wydarzenie, nawet jeśli częściowo będące marketingiem politycznym, jest mimo wszystko bezprecedensowe. Nawet jeśli po drodze będzie sporo cofnięć i kolejnych przejawów wzajemnego szachowania się, to jednak wygląda na to, że KRLD robi krok w kierunku modelu chińskiego. Wymowne są obietnice denuklearyzacji, ale bardziej konkretna jest zapowiedź podpisania traktaku pokojowego po 65 latach formalnej wojny. A mówi się też o spotkaniu z samym Trumpem...

Przebicie konsolidacji na eurodolarze może być też sygnałem, iż nabiera nowej mocy trend spadkowy, ciągnący się de facto od 10 lat, a przez ostatnie trzy podlegający osłabieniu i nawet korekcie na rzecz euro. Oczywiście obecne ruchy nie są aż tak duże, by przesądzać sprawę, ale coś jest na rzeczy.


Porażka złotego
Złoty w końcu zaczął tracić. Ale w gruncie rzeczy spodziewaliśmy się tego, że "w głębi roku" PLN zostanie przeceniony. Luźna polityka RPP przy relatywnie jastrzębiej polityce Fed; techniczna korekta po uprzednim, długotrwałym umocnieniu złotego; przyzwyczajenie rynku do dobrych danych makro (tudzież fakt, że nie wszystkie są całkiem bez zarzutu, np. ostatnio zawiodła produkcja przemysłowa) – wszystko to ma swój udział.

Dni były burzliwe, np. dziś USD/PLN zbliżał się do 3,5070. Gdy piszemy te słowa, mamy już do czynienia z korektą w kierunku 3,4840. Mimo to wydaje się, że ten tydzień przyniósł nowy obraz i nowe poziomy. Na EUR/PLN sytuacja jest może mniej radykalna: wczoraj prawie testowano 4,24, ale dziś odnotowano zejście 4 grosze niżej. Teraz mamy 4,2170. Ta para nie odbija sytuacji na eurodolarze tak klarownie jak dolar-złoty.

Tomasz Witczak
Kurz opada -->
Serwis zintegrowany z aplikacjami LucidOffice