Puls rynku
2015-08-20 08:27 | Czwartek po zapiskach |
Raporty codzienne |
Nowa sytuacja
Zapiski FOMC, opublikowane wczoraj wieczorem (naszego czasu), okazały się relatywnie mało jastrzębie. Owszem, standardowo wynikało z nich, że dojdzie do podwyżek stóp, że Komitet jest gotowy na taki krok, ale wcale niekoniecznie już we wrześniu. Dodajmy do tego, że już po posiedzeniu pojawiła się np. kwestia dewaluacji juana (a wczoraj np. dane o inflacji, które bynajmniej nie wykroczyły ponad prognozy), co tym bardziej może odciągać Fed od zacieśniania polityki pieniężnej. Rynek spróbował to wycenić i podbijał kurs niemal do 1,1150, ale obecnie jest on nieco niżej: EUR/USD rezyduje po ósmej rano przy 1,1130-35. Tak czy inaczej, to właśnie strefa oporu, o której ostatnio pisaliśmy. Wyżej mamy 1,12 – 1,1210 i nie sądzimy, by na razie wykres przebijał ten zakres. Ogólnie więc sprawdza się nasza teza z początku tego tygodnia, że czeka nas przynajmniej kilka dni konsolidacji w zakresie 1,10 – 1,12.
W kalendarium mamy o 14:30 wnioski o zasiłek dla bezrobotnych, o 16:00 zaś indeks Fed z Filadelfii i wyprzedzający Conference Board, oczywiście chodzi tu o dane z USA. Osoby zainteresowane kondycją funta i gospodarki brytyjskiej mogą zerknąć o 10:30 na tamtejsze dane o dynamice sprzedaży detalicznej.
Co ze złotym?
Jak zwykle, splatają się rozmaite czynniki. To, że prawdopodobnie FOMC nie podniesie stóp dla dolara już we wrześniu, to czynnik pro-złotówkowy. Zresztą na fali wyższego eurodolara nasza waluta zyskuje na USD/PLN i mamy tu 3,7550. Sytuacja na tej parze to konsolidacja 3,74 – 3,78, którą jednak można też, o czym pisaliśmy wczoraj, postrzegać jako delikatny kanał wzrostowy (mowa o ostatnich 7 – 8 dniach).
Były jednak wczoraj także dość słabe z Polski, dotyczące produkcji i sprzedaży detalicznej. To akurat było kiepskie dla złotego, tak ze względu na sam fakt relatywnej słabości polskiej gospodarki, jak i dlatego, że może to wydłużyć okres ultra-niskich stóp w Polsce na cały rok 2016. Na EUR/PLN zbiegło się to z potwierdzeniem trendu wzrostowego idącego od 17 lipca, a kiedy jednocześnie EUR/USD poszedł w górę (co przecież oznacza nie tylko odsunięcie w czasie wyższych stóp w USA, ale też po prostu umocnienie euro) – to EUR/PLN dotarł w rejony 4,1760-80. Takie poziomy widzimy dziś rano.
Ogólnie więc nie można wykluczyć, że będziemy na EUR/PLN ocierać się jeszcze przynajmniej o 4,1840-60, a i 4,20 nie byłoby zaskoczeniem. Tak po prostu działa trend, technika, ruch tłumu rynkowego. Nie musi to jednak znaczyć ustawicznego parcia na północ, np. ku 4,2350. Po prostu będzie to zależało od tego, jak rynek w kolejnych momentach będzie myślał o stopach w USA. Te kolejne momenty to np. 4 września (sierpniowe payrollsy z USA).
Na wykresie rentowności polskich obligacji 10-letnich mamy 2,756 proc., co pokazuje, że brak siły do dalszego ich zbijania, mocnym oporem zdaje się być minimum lokalne na 2,7 proc. To też czynnik ograniczający siłę złotego, zwłaszcza gdyby rentowności odbiły w górę, ku 2,88 proc., gdzie można rozeznać opór.