Puls rynku
2016-01-21 07:31 | Czwartkowy obraz sytuacji |
Raporty codzienne |
Wąski pas
Dotychczas pisaliśmy o tym, że sytuację na EUR/USD można postrzegać od 3 grudnia jako konsolidację – z grubsza w zakresie 1,08 – 1,10. Niektórzy doszukują się na wykresie także kanału spadkowego, ale jeśli mowa o ostatnich kilku sesjach, to istotnie miały one mocno konsolidacyjny charakter – i to w węższym zakresie.
To prawda, że wczoraj czy 15 stycznia zdarzały się wybicia cen dość wysoko, w okolice 1,0980. Korpusy świec lokowały się jednak dużo niżej. Z drugiej strony, do 1,08 wciąż jest daleko. Innymi słowy, notowania skupiły się w pobliżu 1,09. Rynek zdaje się nie być pewny, co do tego, w którą stronę pójdą EBC (czy Mario Draghi zasugeruje, że luzowanie ilościowe będzie pogłębione) oraz Fed (czy Amerykanie w marcu podniosą stopy).
Dane makro ze Strefy Euro nie były w ostatnich tygodniach czy miesiącach bardzo złe, a niektóre nawet dobre. Możliwe, że Draghi nie będzie miał powodu (albo – pretekstu, jak kto woli), by ogłaszać np. powiększenie skali operacji QE. Niewykluczone jednak, że rzuci parę słów, które trochę osłabią euro, bo przecież EBC generalnie nastaje na to, by euro nie było zbyt mocne. W takim układzie moglibyśmy przesunąć się właśnie w stronę 1,08 czy nawet 1,0715-20.
W drugiej wersji, gdyby Draghi zaprezentował się względnie jastrzębio (a jego konferencja zacznie się o 14:30), możemy pójść w stronę 1,10 – ale chyba nie wyżej.
Co się tyczy danych makro, to o 14:30 poznamy indeks Fed z Filadelfii i tygodniową liczbę wniosków o zasiłek, złożonych w USA. Jako ciekawostkę (a może – jako lampkę alarmową, która powinna się już wstępnie zapalić) można odnotować fakt, że pojawiło się nowe napięcie w Grecji. Na drogi wyjeżdżają rolnicy protestujący przeciwko rządowemu projektowi zmian w systemie emerytalnym oraz podatkach. Według rolników zmiany te są dla nich bardzo szkodliwe. Dochodzi już do drobnych starć z policją. Naturalnie to za mało, by sądzić, że premier Cipras wycofa się z kompromisowego kursu względem żądań Zachodu – ale zawsze warto od czasu do czasu zerknąć do Grecji, bo w dłuższym terminie wcale nie jest powiedziane, że sytuacja tam została całkowicie zażegnana.
Sprawy krajowe
Marek Belka nie ustaje w krytyce niektórych pomysłów rządowych. Jego zdaniem podatek bankowy nie zniszczy bynajmniej sektora bankowego w Polsce, ale doprowadzi np. do podwyższenia marż kredytowych. Znacznie ostrzej Belka ocenia pomysł przewalutowania kredytów denominowanych w CHF. Jego zdaniem frankowicze nie mają aż takich problemów ze spłatą, jak się mówi, a jednocześnie projektowana ustawa może zwiększyć ryzyko w sektorze bankowym.
Belka wyraził też pewne obawy co do możliwości realizacji założeń budżetowych, opracowanych przez rząd. My natomiast powinniśmy wspomnieć słówko o sytuacji par, które tradycyjnie omawiamy – EUR/PLN i USD/PLN.
Otóż wczoraj na obu wykresach złoty boleśnie tracił. Wynikało to, jak można mniemać, z ogólnej atmosfery rynkowej (spadki na giełdach, ucieczka od ryzyka), jak też i z faktu, że wcześniej na obu parach dobiliśmy do lokalnych, korekcyjnych dołków, tzn. dokonała się korekta piątkowego szoku. Teraz więc przyszła pora na korektę korekty i powrót do szczytów.
EUR/PLN jest aktualnie przy 4,4865. Wczoraj otarł się o 4,50 – ale jeśli sytuacja nie będzie zbyt dramatyczna, to jest jeszcze szansa na delikatne umocnienie złotego. Wątpliwe jednak (choć nie całkiem niemożliwe), by doszło ono dziś lub jutro do 4,43 – tj. do minimów wtorkowych.
USD/PLN lokuje się przy 4,1140, a wczoraj zaliczył już wartości wyższe niż 4,13. Tu, podobnie jak na EUR/PLN, nowa świeca dzienna rysuje się na razie na czarno, ale oczywiście to dopiero początek zmagań. Nawiasem mówiąc, wczoraj oprócz szczytów notowano też minima przy 4,0615 (mniej więcej). A zatem wahania były siedmiogroszowe, czyli zmienność jest naprawdę duża.
Z danych ekonomicznych poznamy wskaźniki dość istotne. Oto bowiem godzina 14:00 przyniesie nam wieści o grudniowej produkcji przemysłowej, produkcji budowlano-montażowej i sprzedaży detalicznej w Polsce.