Puls rynku
2014-12-23 15:30 | Dane z USA impulsem do spadków głównej pary |
Raporty codzienne |
Bardzo nisko
Trzeba uczciwie przyznać, że amerykańskie dane poważnie zaskoczyły, zaś zachowanie eurodolara po ich publikacji samo w sobie nie jest może niespodzianką (mamy tu na myśli fakt kolejnego umocnienia waluty USA względem euro), niemniej jego skala robi wrażenie. Oto bowiem rankiem notowano wartości rzędu 1,2225 – 1,2235, a teraz – po 15:30 – mamy już 1,2185.
Okazało się, że annualizowana dynamika PKB Stanów za III kwartał wyniosła 5 proc., podczas gdy zakładano jedynie 4,1 proc. Mało tego: ów prognozowany wynik byłby spadkiem w porównaniu z drugim kwartałem, tymczasem doszło do wyraźnej poprawy sytuacji. Ten odczyt przykrył słabe, gorsze od prognoz, dane o zamówieniach (np. te na dobra trwałego użytku spadły w listopadzie o 0,7 proc., zakładano tymczasem, że wzrosną o 1,8 proc.).
Gracze wykorzystali publikację o PKB do kolejnej, ostrej rundy spekulacyjnej. Znów zeszliśmy schodek niżej na głównej parze, a poprawą (wzrostem wartości euro) będzie teraz trzeba nazywać powrót (ewentualny) do poziomów z dzisiejszego ranka, i tak już niskich. Powrót ten zapewne nastąpi – albowiem obecny ruch jest na tyle gwałtowny, że powinien zostać skorygowany. Strona popytowa nie powinna jednak liczyć na wiele więcej.
A także bardzo wysoko
Rzeczywiście, EUR/PLN dociera już niemal do 4,29, zaś USD/PLN wykracza ponad 3,52. Oczywiście to górki, po których dojdzie do lekkiej obniżki, tym niemniej sukcesem będzie, jeśli obniżka ta dojdzie na USD/PLN do 3,4850 czy tym bardziej 3,46. Na EUR/PLN takim znakiem poprawy byłoby ponowne zejście poniżej 4,28.
Naturalnie na obie pary źle działa eurodolar, a do tego doszły jeszcze kiepskie dane krajowe – tj. informacje o słabej sprzedaży detalicznej za listopad tudzież o zwiększeniu się bezrobocia do 11,4 proc. Końcówka roku okazuje się na parach złotowych czasem naprawdę silnej przeceny naszej waluty – i wygląda na to, że początek roku przyszłego wcale niekoniecznie przyniesie poprawę, chyba że czysto techniczną, na zasadzie realizacji zysków. Miałaby ona jednak wówczas charakter korekty – i wydaje się, że dość skromnej (vide wcześniejsze rozważania).