Puls rynku
2015-06-15 05:06 | Eurodolar w połowie miesiąca |
Raporty codzienne |
Kurs głównej pary
Wygląda na to, że mimo wszystko – jak zresztą już wstępnie sugerowaliśmy – na eurodolarze broni się rodzaj trendu zwyżkowego, zapoczątkowany dołkami z 27 maja. Innymi słowy, tendencja ta wybroniła się w piątek, gdy notowano minima rzędu 1,1150. Później byliśmy jeszcze przy 1,1280 i wyżej, teraz jednak mamy tylko 1,12 (przed godziną piątą w poniedziałek). Pozwala to mniemać, że wciąż duża jest też siła strony, której celem jest zbicie notowań waluty europejskiej. Cóż, media donoszą już, że zerwano toczone od soboty w Brukseli rozmowy pomiędzy Grecją a jej wierzycielami, tj. KE, MFW i EBC. Owszem, Jean-Claude Juncker przyznał, że pewien postęp został wypracowany, ale jednak zasadnicze rozbieżności były zbyt duże. Czy to znaczy, że już wszystko pogrzebane? Jak zwykle – nie. Będą i dalsze rozmowy, tym razem w formacie Eurogrupy, np. w czwartek w Luksemburgu.
Wiadomo zresztą, że Grecja ma jeszcze 2 tygodnie, tj. czas do końca miesiąca, na spłatę zsumowanej czerwcowej transzy długów zaciągniętego w MFW. Nawiasem mówiąc, to MFW jest przez rząd grecki traktowany jako czarna owca wśród negocjatorów – premier Cipras i jego wysłannicy stale oskarżają MFW o nieprzejednane stanowisko tudzież stawianie irracjonalnych wymagań.
Aktualna sytuacja, choć nie wyklucza jakiegoś rozwiązania "najostatniejszej z ostatnich szans", to jednak pokazuje, że problem jest poważny. W istocie sądzimy, że Grecja faktycznie opuści prędzej czy później Strefę, a w każdym razie w jakiś sposób zbankrutuje, natomiast niewykluczone, że czas do tej chwili zostanie raz jeszcze sztucznie przedłużony. W każdym razie jeden z rozmówców Reutera miał powiedzieć, że w weekendowych rozbieżnościach zdań nie chodziło o "lukę", ale wręcz o "ocean" różnic pomiędzy stronami.
Jakie będą inne czynniki w tym tygodniu? Dziś o 9:00 mamy wystąpienie publiczne szefa Bundesbanku, a o 11:45 Petera Praeta z EBC. O 14:30 poznamy amerykański NY Empire State, zaś o 15:15 dane o produkcji przemysłowej. O 15:00 wypowie się sam Mario Draghi, szef EBC.
We wtorek ważny będzie indeks instytutu ZEW z Niemiec (o 11:00), a w środę wieczorem - wystąpienie Janet Yellen i projekcje ekonomiczne FOMC. W piątek poznamy bilans płatniczy Strefy Euro.
Jeśli notowania eurodolara zejdą znów w okolice 1,1150, to trzeba będzie liczyć się z tym, że może za chwilę dojść do zmiany ogólnej tendencji, szczególnie jeśli otarlibyśmy się o 1,1050 – to byłby sygnał, że pora myśleć raczej o 1,08 niż o 1,14 w perspektywie kilku, kilkunastu dni. Nie wykluczamy jednak tego, że kurs jeszcze się obroni, a spekulanci będą nadal podbijać cenę, mimo wszystko dyskontując jakieś rozwiązanie pozytywne dla Grecji. Na razie cena utrzymuje się trochę ponad 1,12.
Co ze złotym?
O 14:00 przedstawiony będzie bilans płatniczy Polski za kwiecień, a także krajowa inflacja CPI. W środę poznamy polskie dane o przeciętnym zatrudnieniu i wynagrodzeniu (o 14:00), a później, w czwaertek – o majowej produkcji przemysłowej i sprzedaży detalicznej. Dobre dane, o ile takie będą, powiększą wartość złotego, ale z dokładnością do czynników globalnych, które tradycyjnie są ważniejsze.
Na USD/PLN mamy ok. 3,70, notowania zaczynają się z luką, pokazuje to, że złoty jest osłabiony z powodu ogólnych nastrojów (dość silny wzrost ryzyka około-greckiego). Okolice 3,68 to teraz wsparcie, mówienie o 3,65 byłoby chyba przesadą w najbliższych dniach, chyba że w środę wystąpienie Janet Yellen skontrowałoby dolara (albo też jeśli w czwartek dojdzie do jakiegoś sukcesu na linii Zachód – Ateny, w co wątpimy, spodziewając się raczej przedłużania wszelkich rozmów aż do 30 czerwca). Lokalny opór to okolice 3,7220, wyżej 3,7360, później 3,7560.
Na EUR/PLN nadal aktywny jest trend wzrostowy idący od 22 kwietnia. Po czwartkowych zejściach do 4,1215-20 kurs jest wyżej, trochę pod poziomem 4,15. Zasadnicza prognoza jest taka, że trend powinien trwać, lokalnie ograniczeniem mogą być okolice 4,1550, ale w gorszej sytuacji można myśleć nawet o 4,1760.