Puls rynku
2016-01-12 05:14 | Głosy z Rezerwy i nie tylko |
Co nam rzekli?
Wydaje się, że dwa najnowsze głosy z kręgów Fed / FOMC były trochę rozbieżne. Oto bowiem z jednej strony wypowiedział się wczoraj Dennis Lockhart, który zasugerował, że Fed nie będzie miał wystarczająco dużo danych o inflacji w styczniu i marcu, by móc zdecydować o kolejnej podwyżce stóp.
Poza tym – zdaniem Lockharta – jeszcze kilka tygodni zawirowań globalnych (aluzja, jak można mniemać, do Chin, ale nie tylko) – i zaszkodzi to gospodarce, a to może doprowadzić do rewizji poglądów (np. poglądów członków FOMC) na sytuację USA. O redukcji bilansu Fed będzie można mówić dopiero wtedy, gdy gospodarka będzie zdrowa, a normalizacja stóp szła będzie gładko.
Czyli głos gołębi. Ale parę godzin później – w nocy naszego czasu – wystąpił Robert Kaplan z Fed w Dallas (nowy szef oddziału). Ten z kolei ogłosił, że wspiera koncepcję stopniowych podwyżek stóp, zaś utrzymywanie zbyt luźnej polityki monetarnej przez zbyt długi czas może wygenerować bolesne ryzyka. Zgodził się z grudniową decyzją FOMC i powiedział, że jeśli Komitet będzie wstrzymywał się zbyt długo z dalszą normalizacją, to istnieje zagrożenie, że będzie czekał zbyt długo.
Co w związku z tym widzimy na eurodolarze? Dziś rano kurs to ok. 1,0870-80. To znaczy, że zasadniczy zakres wahań 1,08 – 1,10 został podtrzymany i nasze konsolidacyjne przewidywania sprzed kilkunastu dni (czy nawet sprzed kilku tygodni) na razie się sprawdzają (choć u progu stycznia zostały one krótkotrwale naruszone spadkami eurodolara). Rynek nie jest do końca pewien, jak zachowa się Fed, bo może i sam Fed nie jest tego pewien.
W kalendarium mamy dziś jeszcze dwóch oficjeli z tej instytucji: Fischera (11:30) i Lackera (o 21:15), a poza tym wystąpienia dwóch osób z EBC (Praeta i Lautenschlaeger). Wśród danych makro nie ma raczej takich, które mogłyby wstrząsnąć główną parą. Co do Chin, to gdy piszemy te słowa, Shanghai Composite jest na lekkim plusie (+0,38 proc.) - ale prawdopodobnie tylko chwilowo i może sztucznie. Ryzyko w tamtym rejonie nadal istnieje.
Na złotym
Na EUR/PLN jest 4,3550. Daje to jakiś cień szansy, że rynek zakończył na razie fazę osłabiania złotego po niedawnych dojściach w rejon 4,37 (choć samej tej granicy nie naruszono, nie przebito tym bardziej szczytów ubiegłrocznych przy 4,3715-20).
Nie bylibyśmy jednak przesadnie optymistyczni. Złapanie 4,33 przez kupujących to już byłoby "coś". Analogicznie chwilowe zejście do 3,97 prawdopodobnie powinno cieszyć nabywców dolara, którzy muszą zawierać transakcje w tym tygodniu. Zresztą na razie tego zejścia nie ma, jesteśmy przy 4,00 – i pocieszenie to najwyżej fakt, że to nie 4,05.