FMC Management
 

Aktualności

RSS Facebook

Kategorie

Kalendarium

26 grudzień 2024

Puls rynku

2016-11-09 14:54

Na chłodno

Raporty codzienne

Podsumowanie po bitwie
Nasz poranny raport był dziś bardzo lakoniczny – ale z ręką na sercu możemy zapewnić, iż wynikało to z obiektywnych okoliczności. Po pierwsze, wygrana Trumpa mimo wszystko nie była jeszcze rzeczą pewną, wciąż czekaliśmy na finalne informacje. Po drugie, sytuacja na parach walutowych i innych wykresach zmieniała się bardzo dynamicznie i trudno było ją uchwycić.

Ale minęło już dobrych kilka godzin i sytuacja się wyprostowała (w dużej mierze). Otóż rzuca się w oczy to, że cała panika na punkcie opcji "prezydent Trump" była nonsensowna – choć oczywiście nie dla tych, którzy zdążyli na tym zarobić, być może nieźle. Ci, którzy zajęli i odwrócili pozycje zbyt późno – mogą żałować. A tymczasem po ataku na 1,13 widzimy na eurodolarze poziom 1,1030 – a muśnięto wręcz 1,10. Czyli pomimo wygranej Trumpa potwierdza się tendencja spadkowa, o której wczoraj pisaliśmy, a która sięga 3 maja, kiedy to po przekroczeniu 1,16 nastąpił odwrót w kierunku wzmocnionego dolara.

Przede wszystkim nadal wysoka jest szansa na to, że Fed podniesie w grudniu stopy. Trudno przecież, by po wszystkich sugestiach i zapowiedziach oficjele Fed ogłosili, że nie wykonują tego ruchu z powodu Trumpa – skoro nie powinni się przejmować polityką i nie powinni jawnie oceniać polityków. Oczywiście mogą znaleźć inne wytłumaczenie, ale to raczej wątpliwe. Rynek raczej zakłada zacieśnienie polityki, a następnie jakieś ruchy w 2017 (może dwa, a nie jeden). Z drugiej strony, im bardziej będzie to wyceniane, tym mniejsze wrażenie będzie robić na graczach. Na razie jednak wciąż tendencja jest taka, jak pisaliśmy.

Sam Trump o stopach procentowych wypowiadał się nader rozmaicie, co zresztą przeciwnicy mu wytykali. Najpierw optował za niskimi, twierdząc wręcz, że rozumie i akceptuje Janet Yellen z jej polityką – a później sugerował, że niskie stopy to czysto polityczny koncept, utrzymywany na życzenie Obamy po to, by sztucznie chronić się przed krachem giełdowym.

Program Trumpa zawiera hasła protekcjonistyczne, ale być może niekoniecznie oparte o niskie stopy. Zawiera zresztą także slogany wolnorynkowe, których realizacja może poprawić PKB. Tak naprawdę Trump tylko w zarysach i hasłach jest przewidywalny, w praktyce może zmienić zdanie w wielu tematach – albo po prostu okaże się, że nie jest tak radykalny jak liczyli być może wyborcy.


Na polskim rynku
USD/PLN w nocy, na fali paniki, schodził w dół – złoty zyskiwał, bo para odbijała notowania głównej pary. Zanotowano nawet zejścia poniżej 3,85 – a teraz przecież mamy 3,94 i tak naprawdę jest to poziom wyższy niż w ostatnich dniach, nawiązujący raczej do przełomu października i listopada.

EUR/PLN pozycjonuje się przy 4,3430, a notowano nawet 4,35. Nie jest to jakaś tragedia, ale jednak w największej ogólności potwierdza się nasza teza o tym, że od półtora roku (mniej więcej, można to zresztą mierzyć na kilka sposobów) maksima idą w górę. Jest jeszcze kwestia szczytów, które od końcówki stycznia lokowały się jednak coraz niżej. Niedługo obie te tendencje się spotkają.

Na GPB/PLN widzimy 4,8770. Naruszono więc mocno oporowy rejon wykreowany w drugiej połowie października. Można zresztą połączyć minima z 11 października i 1 listopada, otrzymując rodzącą się tendencję wzrostową.

W Polsce podano dziś informację RPP o tym, że stopy procentowe pozostają bez zmian. Zatem główna to w dalszym ciągu 1,5 proc. To historycznie najniższy poziom od marca 2015. Stopa depozytowa to 0,5 proc., lombardowa 2,5 proc., redyskonta weksli 1,75 proc.

Tomasz Witczak
Nowa epoka czy nic takiego? -->
Serwis zintegrowany z aplikacjami LucidOffice