FMC Management
 

Aktualności

RSS Facebook

Kategorie

Kalendarium

25 grudzień 2024

Puls rynku

2017-09-25 08:22

Niemieckie wybory już za nami

Raporty codzienne

Trzynastka – dla jednych feralna, dla innych nie
13 procent – a właściwie 12,6 proc. - uzyskała w wyborach parlamentarnych w Niemczech partia Alternative fur Deutschland. Za mało, żeby w jakiś widomy sposób rozbić zasadnicze status quo, ale wystarczająco dużo, by mogła się cieszyć swoim sukcesem, podczas gdy jej przeciwnicy zdają się być mocno niezadowoleni.

AfD w realiach niemieckich jawi się jako partia mocno prawicowa, co w szczególności oznacza krytycyzm wobec UE i polityki pro-imigracyjnej. Nawiasem mówiąc, ten krytycyzm jest symptomatyczny: bo przecież w Polsce (zwłaszcza po prawej stronie) popularne jest przeświadczenie, iż mechanizm UE to wręcz jawne narzędzie forsowania polityki pro-niemieckiej. Tymczasem AfD zdaje się sądzić inaczej – albo może uważa, iż to narzędzie przestaje spełniać swoją wcześniejszą rolę.

Tak czy inaczej, wybory wygrała, jak to jest podawane dziś rano, koalicja CDU/CSU – z wynikiem 33 proc. Słabo wypadli socjaldemokracji z SPD – niewiele ponad 20 proc. AfD jest zaraz po nich, jako trzecia siła – ale najprawdopodobniej stery rządów obejmie koalicja CDU/CSU, FDP i Zielonych. FDP uzyskała 10,7 proc., co jest dla niej dobrym wynikiem, bo ostatnio doświadczyła problemu z odwiecznymi "pięcioma procentami" i przez 4 lata nie była w Bundestagu.

AfD zapowiada powołanie komisji śledczej, która ma zbadać politykę migracyjną pani Merkel. Ale nie wydaje się, by to wszystko jakoś frontalnie zmieniało układ sił na eurodolarze, a ten przecież nas interesuje – bo docelowo piszemy o walutach. Główna para w piątek po południu i wieczorem, po zbliżeniu się do 1,20, schodziła w dół, nawet do 1,1915. Teraz lekko odbija, w stronę 1,1930. Być może ma to związek z tym, że generalne status quo w Niemczech zostało zachowane. Nie jest to jednak piorunujący ruch.

Za nami już japoński indeks PMI dla przemysłu za wrzesień: wynik to 52,6 pkt przy prognozie 53,4 pkt. O godzinie 10:00 poznamy indeks Ifo z Niemiec, prognozuje się delikatne przesunięcie w górę – ze 115,9 pkt do 116 pkt. O 14:30 publicznie wystąpi William Dudley z Fed, o 15:00 Mario Draghi z EBC. O 18:40 wypowie się Charles Evans z Fed, w międzyczasie zaś, o 16:30, poznamy indeks Dallas Fed.

Para GBP/EUR jest na 1,1355. W piątek zakreślono dołek na 1,1265 (mniej więcej), ale po przemowie pani May we Florencji rynek podwyższył notowania pary. To znaczy, że funt zarobił, zapewne dlatego, że wystąpienie było raczej koncyliacyjne. Mowa była m.in. o okresie przejściowym i chęci utrzymania przez pewien czas unii celnej i wspólnego handlu, a nawet o możliwości wpłacania czegoś do kasy UE na wspólne projekty już po Brexicie. Analogicznie GBP/USD po zejściu do 1,3485 podbił do 1,3550.


Głos z RPP – kolejny
Rafał Sura z RPP stwierdził w wywiadzie dla Reuters, że zasadniczo nie powinno się zmieniać stóp procentowych w Polsce w roku 2018. Tym niemniej jeśli już, to należałoby je podwyższyć, o ile tylko "presja płacowa uległaby zdynamizowaniu". Mówił też o tym, że rosną inwestycje, zaś wzrost gospodarczy za III kw. może przekroczyć 4 proc.

EUR/PLN idzie tymczasem lekko w górę, jeśli za punkt odniesienia brać np. dołki z piątku. Mamy teraz 4,2720. Trend jest wzrostowy, mierząc po minimach z maja, lipca i września. Z drugiej strony, przez ostatnich kilkanaście dni złoty zyskał, a linia 4,30 wciąż jest niepokonana. Daje to pewne nadzieje tym, którzy liczą na silnego złotego – ale jeśli tylko przyjdą jakieś niepokojące wydarzenia albo po prostu powiedzie się spekulacyjne, techniczne podwyższenie kursu i linia 4,30 pęknie, to znajdziemy się "piętro wyżej", co może być znaczącą zmianą.

USD/PLN lokuje się na 3,5820. Od paru dni nastroje są raczej konsolidacyjne, w każdym razie nie przebito 3,61, a po drugiej stronie granica jest z grubsza przy 3,56.

Tomasz Witczak
Koreańskie strachy nadal w tle -->
Serwis zintegrowany z aplikacjami LucidOffice