Puls rynku
2015-11-25 16:08 | Osłabienie euro, umocnienie dolara |
Raporty codzienne |
Poniżej „szóstki”
Wczesnym rankiem nie dowierzaliśmy w skuteczność tych ruchów na EUR/USD, które sięgały okolic 1,0670-80 – i które mogły sprawiać wrażenie korekty. Z perspektywy godziny czwartej po południu możemy sobie winszować przenikliwości, ale nikt nie jest doskonały – więc musimy równocześnie przyznać, że tak silny spadek głównej pary, jaki zobaczyliśmy po 10:00, był zaskakujący.
Miał on jednak swoje przyczyny fundamentalne. Rynki obiegła wiadomość, przekazana przez agencję Reutera (powołującą się na osoby z kręgów EBC), iż tenże EBC ma w planach takie operacje jak np. skup złych kredytów bankowych czy wprowadzenie podwójnej stopy depozytowej. To drugie rozwiązanie oznaczałoby, że co prawda niektóre depozyty nie podlegały by ujemnym stopom, ale inne jak najbardziej – i poziomy mogłyby być obniżane. Co więcej, już od dawna mówiło się o tym, że EBC może wziąć się też i za skup obligacji municypalnych.
Wszystko to wyjaśni się w grudniu, a tymczasem na wykresie mamy rejony 1,0585 – 1,06. Kolejny krok w drodze do układu „jeden-zero-pięć” został wykonany. Dodajmy, że wniosków o zasiłek w USA było mniej niż zakładano (263 tys. wobec prognozy 273 tys.), a przewidywania przekroczył też indeks PMI dla usług (miało być 55 pkt, było 56,5 pkt). To pozytywne dane i mogą one utrudnić korekcyjny powrót do porannych poziomów, a tym bardziej – do wyższych.
Kiepsko na dolarze
Dla kogo kiepsko, dla tego kiepsko. Banalne sformułowanie, choć prawdziwe – ale zwyczajowo na USD/PLN spoglądamy raczej z perspektywy nabywców dolara. Otóż lekko nie mają – kurs wybił już do 4,03. W tym kontekście ewentualny powrót do „czwórki” czy 3,99 już będzie jakąś formą korekty i być może trzeba będzie wtedy kupować, jeśli kogoś gonią terminy. Minima z zeszłego tygodnia, tj. rejony 3,9450 – 3,95 – to idylliczna, ale na razie niezbyt realna wizja.
Na EUR/PLN powinniśmy teoretycznie zyskiwać – ale idzie to, mówiąc potocznie, jak krew z nosa. To prawda, że skoro mieliśmy wyjścia ponad 4,27, a teraz jesteśmy przy 4,26 – 4,2620 (były nawet zejścia poniżej 4,26), to można to nazwać umocnieniem PLN, ale jasne jest, że nie o tym marzą ci, którzy potrzebują wspólnej waluty. Niski eurodolar, a więc słabe euro, mocny dolar i tzw. dobre nastroje – to powinno pomagać PLN. Można tak rozumować, ale trzeba też pamiętać, że mocny dolar to zapowiedź wyższych stóp w USA. Co więcej, wczoraj Marek Belka co prawda wypowiedział się przeciw obniżce stóp w Polsce (uznał, że nie byłaby właściwa), ale przyznał też, że nie byłaby katastrofą. Niewykluczone więc, że rynek i taki scenariusz wycenia. W USA wyżej, w Polsce niżej – cóż, złoty nie bardzo ma na czym zyskiwać. Jeśli EUR/PLN korekcyjnie zejdzie w rejony 4,2350-60, to będzie to raczej moment zakupowy niż zapowiedź dalszych spadków. Wizja 4,20 staje się cokolwiek mglista, choć możliwe, że w samej końcówce roku, po podwyżce stóp w Stanach, rynek odreaguje.