Puls rynku
2016-09-09 23:14 | Polacy, nic się nie stało |
Raporty tygodniowe |
Eurodolar w tym tygodniu
Nie tak dawno wydawało się, że wszystko zmierza ku podwyżce stóp w Stanach Zjednoczonych – a nawet, że taki ruch być może zostanie wykonany już we wrześniu. Świadczyły o tym wypowiedzi wielu członków FOMC, w tym i samej Janet Yellen – jak też i wymowa sierpniowa posiedzenia Fed.
Później jednak nastroje te opadły. Payrollsy za sierpień (czyli dane o zatrudnieniu i wynagrodzeniu) uznano za dość słabe. Raczej mizernie wypadły też indeksy ISM (dla przemysłu i usług). W efekcie eurodolar zaczął ponownie iść w górę. Jeśli u samego progu września notowano jeszcze minima rzędu 1,1125, to 8 września mieliśmy szczyt na 1,1325.
Tenże szczyt został wygenerowany nie tylko dzięki Fed, ale i dzięki EBC. W zasadzie to EBC grał w czwartek pierwsze skrzypce. Programu QE nie powiększono, a Mario Draghi ogłosił, że nie dyskutowano na razie o jego przedłużeniu poza marzec. Rynek odebrał to jako czynnik jastrzębi.
Teraz oczywiście nastąpiła realizacja zysków i tydzień dobiega końca w rejonie 1,1225, a i linia 1,12 była naruszona. Sytuacja jest złożona: z jednej strony, patrząc od końcówki lipca, mamy wzrost kursu, czyli proces umacniania euro. Z drugiej strony, biorąc za punkt odniesienia szczyty z 3 maja powyżej 1,16, mamy raczej spadek wykresu, nawet jeśli trudno byłoby teraz określić wiarygodną linię trendu (można połączyć maksima z 3 maja i 18 – 23 sierpnia, ale wtedy pominie się szczyty z 23 – 24 czerwca).
Wrześniowa podwyżka stóp w USA jest nieledwie niemożliwa. Tym niemniej nie da się zaprzeczyć, że Fed może wykonać ruch w późniejszym czasie. Taki scenariusz – tzn. wiara w taki obrót spraw na rynku – blokowałby umocnienie euro, choć na razie nie powinien powodować silnego wzmocnienia dolara. Istotne będzie też to, jaki klimat zapanuje po 21 września. Podejrzewamy jednak, że rynek nie porzuci całkiem koncepcji tegorocznej podwyżki. Akurat za kilkanaście dni (posiedzenie Fed mamy 21 września) wypadałoby rozstrzygnąć, technicznie rzecz biorąc, który trend przeważy. Do tego czasu nie wykluczamy konsolidacji gdzieś w rejonie 1,12 – 1,1325.
Decyzja, której nie było
Brak ruchu, pas – to też w pewnym sensie ruch. Agencja Moody's nie dokonała aktualizacji ratingu dla Polski. Gdy piszemy te słowa, żadnej tego rodzaju aktualizacji nie ma, a doba dobiega już końca. Było już tak w styczniu tego roku.
A zatem na razie mamy obraz taki jedynie, że agencja trochę nas postraszyła, przywołując po raz kolejny motyw Trybunału Konstytucyjnego – ale nie odważyła się tego motywu potraktować naprawdę serio.
Co z kursami? EUR/PLN lokuje się przy 4,3390. Wczorajsza świeca dzienna, młot, sugerowała odwrót od procesu umacniania złotego, więc teoretycznie teraz powinniśmy myśleć o wyższych poziomach, np. o przebiciu 4,35. Faktem jest jednak, że na sesji poniedziałkowej mamy szansę ujrzeć nieco mocniejszego złotego, gdy rynek zareaguje na brak obniżki ratingu. Nie powinien to jednak być gigantyczny ruch. W każdym razie minimum z czwartku to ok. 4,3050.
Na USD/PLN mamy 3,8650. Także i tu wczoraj knot dolny świecy dziennej sięgał nisko, do 3,8075 – ale potem nastąpiło odreagowanie na niekorzyść złotego. Od końca czerwca mamy tu tendencję spadkową, ale z drugiej strony od połowy sierpnia można mówić o procesie osłabiania PLN. Para ta mocno zależy od eurodolara.