Puls rynku
2016-09-08 07:32 | Polska czeka na Moody's |
Raporty codzienne |
Co na świecie?
W nocy pojawił się odczyt dynamiki PKB Japonii za II kwartał. Uzyskane wyniki to +0,7 proc. (annualizowany, przy prognozie 0,0 proc.), +0,2 proc. k/k oraz +0,8 proc. r/r (tu przewidywano odpowiednio 0,0 proc. i +0,6 proc.).
Odczyt był więc pozytywny. Co się tyczy pary USD/JPY, to pozycjonuje się ona obecnie przy wartości 101,6. Od kilku dni mamy spadek pary, czyli umocnienie jena. W ogóle zresztą trend na tym wykresie jest spadkowy już od początku roku, jakkolwiek w okolicach liczby 100 mamy wsparcie, które broni się od 24 czerwca (pomijając chwilowe naruszenia).
W Chinach podano odczyt na temat eksportu i importu. Obie pozycje wypadły lepiej od prognoz – sierpniowy eksport spadł, ale tylko o 2,8 proc. r/r (spodziewano się -4 proc.), a import wzrósł o 1,5 proc. (prognozowano -4,9 proc.). Shanghai Composite jest na 3091,3 pkt, trudno mówić o jakimś wzroście dziennym, niemniej w dłuższej perspektywie, de facto od przełomu stycznia i lutego, wykres idzie w górę. Pamiętne minima z pierwszych tygodni roku wypadły poniżej 2640 pkt.
EBC o 13:45 podejmie dziś decyzję w sprawie stóp, zaś o 14:30 przedstawi projekcje makroekonomiczne, będzie też konferencja prasowa. To istotne, nawet jeśli na eurodolarowej huśtawce patrzy się ostatnimi czasy raczej na Fed. EUR/USD pozycjonuje się przy 1,1250, dość wysoko, choć poniżej wczorajszych czy przedwczorajszych maksimów.
Czekamy i czekamy
Agencje ratingowe nie cieszą się chyba na rynku wielką sympatią. Powszechne, zwłaszcza wśród drobnych graczy, lubujących się w rozmaitych teoriach spiskowych, jest przeświadczenie, że stanowią one tylko narzędzia nacisku na państwa, regiony i przedsiębiorstwa, że realizują interesy 'możnych tego świata' lub swoje własne, a ich oceny niekoniecznie wynikają z precyzyjnych, matematycznych obliczeń czy wiarygodnych prognoz.
A jednak – mimo całego odium, które ciągnie się od czasów kryzysu roku 2008 lub nawet dłużej – oceny generowane przez S&P, Fitch czy Moody's nadal stanowią barometr dla rynków i nadal realnie wpływają na sytuację. Stąd też rynek w pewnym napięciu czeka na jutrzejszą decyzję Moody's. Faktem jest jednak, że złoty umacniał się w minionych dniach, choć to wynikało raczej z wahań na eurodolarze i spadku wiary w to, że Fed podwyższy stopy we wrześniu. Na EUR/PLN przetestowano okolice 4,32, zaś na USD/PLN było to 3,84. Obecnie jesteśmy na obu parach nieco powyżej tych poziomów. Nawiasem mówiąc, tak niskie poziomy też nie są całkowicie oderwane od rzeczywistości w kontekście nawet i negatywnego komunikatu Moody's – ostatecznie przecież można to interpretować w ten sposób, że rynek chce mieć się skąd wycofywać...
Decyzja agencji nie jest w pełni zdyskontowana, bo nie jest w pełni jasne, jaka będzie (a poznamy ją jutro, choć nie wiadomo, o której godzinie, być może po południu lub wieczorem). Adam Glapiński z RPP powiedział wczoraj na konferencji, że liczy na to, iż Moody's nie zmieni ratingu dla naszego kraju. Z kolei minister Morawiecki najpierw, w ubiegłym tygodniu, powiedział, że niewykluczone, iż rating zostanie obniżony (choć nie będzie to – jego zdaniem – specjalnie istotne), a później zarzekał się, że w ogóle nie ma zamiaru spekulować na temat wyniku.