Puls rynku
2018-04-16 21:52 | Słowa i kierunki |
Raporty codzienne |
Sytuacja rynkowa
Eurodolar w godzinach porannych lokował się przy 1,2325-30, po czym poszedł w górę. Dolar się osłabił, zanotowano szczyty rzędu 1,2390. W zasadzie można to uznać za test i potwierdzenie lokalnego oporu.
Było dziś w programie kilka wypowiedzi przedstawicieli Rezerwy Federalnej. William Dudley zapewniał np., że giełdowe wyceny aktywów nie wyglądają na nieracjonalne, wspomniał też o zagrożeniu wojną handlową, ale i potwierdził, że Fed powinien stopniowo rezygnować z polityki akomodacyjnej, tj. powinien podwyższać stopy i redukować bilans (tak można to rozumieć). Była to więc w jakiejś mierze wypowiedź jastrzębia, choć nie wnosząca nic nowego. I cóż – nie wygenerowała ona żadnej szczególnej aprecjacji USD.
Zresztą, w tle mieliśmy federalnego super-gołębia, p. Kashkari, który ostrzegał, że Wall Street zapomina o lekcji, jaką dał jej kryzys roku 2008. W dodatku, jego zdaniem nie ma sygnałów świadczących o rychłym wzroście inflacji w USA, a poza tym powoli rosną płace w gospodarce. Również p. Bostic z Atlanty mówił o tym, iż nie widać wielkiego wzrostu pensji.
Prezydent Trump pozwolił sobie na ostrą uwagę na Twitterze, iż Rosja i Chiny zaczynają "bawić się w dewaluację pieniądza", gdy Fed podwyższa stopy – i to oczywiście jest czymś "nieakceptowalnym". Cóż, jeśli Trump chciał w ten sposób osłabić dolara (w końcu słaba waluta powinna być elementem jego protekcjonistycznej polityki), to mu się udało...
Rozczarował wskaźnik NY Empire State (15,8 pkt, oczekiwano 18,6 pkt, poprzednio notowano 22,5 pkt), natomiast pozytywnie wypadła marcowa dynamika sprzedaży detalicznej (+0,6 proc. m/m, oczekiwano +0,4 proc. m/m). Indeks rynku nieruchomości NAHB ukształtował się na poziomie 69 pkt, miało być 70 pkt.
Para GBP/EUR jest na poziomie 1,1580, otarła się dziś o opór lokalny na 1,1590. Wykres rośnie od 4 – 5 marca, tzn. funt zarabia systematycznie do euro. GBP/USD jest na 1,4325-30, w okolicy, której nie badano od stycznia. Przypomnijmy, że na przełomie lutego i marca kreślono tu 1,3715. Swoją drogą, jutro poznamy brytyjskie dane o wynagrodzeniach i bezrobociu.
Nasz złoty
Złoty nie zadowala się dotychczasowymi sukcesami. Dziś widzimy na euro-złotym zejście do 4,15 – to już tylko krok do poziomów z lutego, od których zaczął się wzrost wykresu. Dość wspomnieć, że w marcu notowano 4,24.
Nie byłoby to aż tak ważne, gdyby nie fakt, że w jakiejś mierze stawia to pod znakiem zapytania łagodny, choć zauważalny na przestrzeni ostatnich siedmiu lat trend stopniowego osłabiania PLN. Dołki z przełomu 2010 i 2011 to ok. 3,83, w 2015 zaliczono zejście do 3,97. Potwierdzeniem tej linii wydawały się minima z początku roku bieżącego, ok. 4,13. Ale wykres zawrócił i niewykluczone, że długofalowy trend rozmyje się w konsolidacji. Mniej prawdopodobne, by złoty trwale się wzmacniał, by wykres szedł raźno poniżej 4 zł itd. Bądź co bądź, czynnikiem hamującym jest np. polityka RPP, bardzo łagodna. Co więcej, naturalna byłaby po prostu korekta zjawisk obserwowanych przez cały rok 2017, tj. korekta procesu wzmocnienia PLN. W grudniu 2016 wykres był wszak przy 4,50 w maksimach.
USD/PLN jest na 3,3530. Tutaj też zbliżamy się do dotychczasowych dołków tegorocznych. Można połączyć minima z 2011 i 2014 roku, ale w takim układzie już od wielu tygodni jesteśmy poniżej owej linii. Za nami 3 – 4 miesiące w rytmie konsolidacyjnym.
Dziś podano dane o inflacji bazowej w Polsce za marzec. Wynik bez cen żywności i energii to 0,7 proc. przy prognozie 0,6 proc. To też mogło być odebrane jako dość pozytywny sygnał po ostatnim słabym odczycie "zwykłej" inflacji CPI.