Puls rynku
2017-04-07 05:47 | Sytuacja dolara i euro w różnych kontekstach |
Raporty codzienne |
Co widzimy?
W ostatnich dniach, w szczególności wczoraj i przedwczoraj, pojawiło się kilka komunikatów czy też, ogólnie rzecz biorąc, wiadomości – które miały pewien wpływ na eurodolara. Inna rzecz, że w jakimś sensie doniesienia te wzajemnie się zniosły, a w każdym razie nie wynikła z nich żadna rewolucja na wykresie. Nadal krążymy w zakresie 1,0630-90 (mniej więcej).
Po pierwsze, publicznie wystąpił Mario Draghi, który zaprezentował gołębie stanowisko – niejako w opozycji do tego, co wcześniej postulowali i sugerowali Jens Weidmann czy Klaas Knot. Zdaniem Draghiego na razie nie ma potrzeby odchodzenia od obecnej polityki monetarnej EBC. A zatem skup obligacji na rynku w ramach operacji QE powinien trwać. Wieści o jego przyspieszonym zgonie są z pewnością przesadzone.
W USA mieliśmy w środę protokół z posiedzenia FOMC. Okazało się, że część dyskutantów optowała za tym, by – wcześniej niż zakładał to rynek – wszcząć proces redukowania bilansu Fed. To znaczy: zacząć sprzedawać skupione przez lata aktywa. Z drugiej strony, była też informacja, że gremium FOMC generalnie nie zakłada, iż polityka fiskalna administracji Trumpa jakoś znacząco wpłynie na politykę monetarną przed rokiem 2018. To znaczy: nie wpłynie w taki sposób, który napędzałby jastrzębie nastawienie. Do tego mieliśmy jeszcze wypowiedź Williamsa z FOMC, który uważa, że jeszcze dwie podwyżki stóp w tym roku to rozsądny punkt wyjścia (ale to akurat standardowe w obecnych czasach podejście). Naturalnie w FOMC jest też np. ultra-gołębio nastawiony Neel Kashkari, ale to nie on wiedzie prym. Swoją drogą, negatywnie skomentował on list Jamie Dimona (szefa JPMorgan Chase) do inwestorów. Zdaniem Kashkariego, nie tylko nie należy rezygnować ze ścisłych wymogów kapitałowych wobec banków, ale i należałoby je zwiększyć, a optymizm Dimona w kwestii tego, że lęki kryzysu minęły, jest przesadny.
Dziś w programie makroekonomicznym kluczowa pozycja pojawi się o 14:30 i będą to tzw. payrollsy, czyli dane z rynku pracy USA. Dane o zmianie zatrudnienia i bezrobociu, tudzież o płacy godzinowej. Im lepsze, tym lepiej dla dolara. Wcześniej, o 8:00, mamy produkcję przemysłową i bilans handlu zagranicznego Niemiec. Następnie, o 8:45, czeka nas produkcja przemysłowa Francji, zaś o 10:30 mamy analogiczny odczyt dla Wielkiej Brytanii.
Na złotym
Brak dziś danych makro z Polski. Z innych informacji można rzec, iż zdaniem Stanisława Szweda, wiceministra rodziny, pracy i polityki społecznej bezrobocie rejestrowane w Polsce może do końca roku spaść z obecnych 8,2 proc. do 7 proc. Byłby to duży sukces.
A co ze złotym? EUR/PLN po ostrej zwyżce, tj. obniżce wartości złotego (4 kwietnia 4,2625) wrócił w rejon 4,23 i trochę się uspokoił, choć nie przesadzalibyśmy z optymizmem. Analogicznie na USD/PLN po podejściu do 4 zł nieco odzyskaliśmy (niemniej już jest 3,9750). Lokalnie oporem jest okolica 3,9880-90. Co do funta, to ten stoi przy 4,9580, od paru dni w ok. 4-5-groszowej konsolidacji, od dołu 4,93, od góry 4,9840-70.