Puls rynku
2015-07-28 08:23 | W tle powraca wątek grecki? |
Raporty codzienne |
Główna para
Istotnie, zdaje się, że w tle powoli wraca kwestia grecka, a to może być czynnikiem hamującym wzrosty eurodolara i generującym powrót na południe. Tym bardziej tak będzie, jeśli jutrzejsze nastawienie FOMC będzie jastrzębie, tzn. sugerujące, że faktycznie w USA dojdzie w tym roku (we wrześniu czy choćby w grudniu) do podwyżek stóp. Co prawda w końcówce ubiegłego tygodnia i w dniu wczorajszym rynek żył po części ujawnionymi przewidywaniami ekonomistów FOMC, które były nieco sceptyczne wobec tempa podwyżek – tym niemniej ostatnie wypowiedzi Janet Yellen pozwalały sądzić, że jednak przed końcem roku polityka monetarna Stanów zostanie trochę zacieśniona. Poza tym dane z rynku pracy USA były w ostatnich czasach generalnie dobre. Co do dzisiejszych publikacji amerykańskich, to o 15:45 poznamy wstępny PMI dla usług, a o 16:00 indeks przemysłowy z Richmond (autorstwa Fed) oraz indeks Conference Board.
Jeśli chodzi o Grecję, to dopiero zaczynają się prawdziwe negocjacje. Wierzyciele domagają się dostępu do dokumentacji wszystkich resortów i żądają, by Grecy przegłosowali znacznie więcej niż dotąd. Tym razem chodzi o ustawy dotyczące np. zwolnień grupowych i ograniczenia kosztów działania administracji, a także zablokowania możliwości ew. podwyżek płacy minimalnej.
Tym razem nie jest tak bardzo pewne to, czy wszystko uda się lekko przegłosować – tak jak dwa wcześniejsze pakiety. Poza tym swoje do powiedzenia prędzej czy później będzie miała grecka ulica, na której działa już nie tylko Złoty Świt czy anarchiści, ale i sama Syriza – jej skrzydło nieprzyjazne reformom i żądające wyjścia ze Strefy Euro.
No dobrze, a co w takim razie z kursem głównej pary? Na razie wraca na południe – z okolic 1,11 (jeszcze nad ranem) do 1,1065. Wstępnie potwierdza się więc nasza wczorajsza, poranna sugestia, że notowania podejdą do linii trendu znaczonej szczytami z 18 czerwca, 10 lipca i 13 lipca – po czym zaczną zawracać. Z drugiej strony, pewnym problemem jest to, że linia ta została wczoraj naruszona dość poważnie, może się więc okazać, że będzie pełnić rolę wsparcia – chyba że np. dane z USA będą na tyle dobre, a temat Grecji (czy chińskiej giełdy) na tyle niepokojący, że faktycznie niedźwiedzie sprowadzą wykres z powrotem poniżej tejże półprostej. Mocniejszym sygnałem potwierdzającym taki scenariusz byłoby dobicie przynajmniej do 1,1040. Scenariusz odwrotny, możliwy zwłaszcza jeśli jutro FOMC będzie jednak gołębi, to ponowienie wędrówki ku 1,1120-30, a potem 1,1170. Wydaje się jednak, że dziś powinna dominować korekta wczorajszych wzrostów, które były całkiem spore jak na jeden dzień.
Złotówkowe sprawy
Na EUR/PLN mamy 4,1235. Wydaje się, że to test łagodnej linii trendu wzrostowego, biegnącej od 17 lipca. Trend ten jest dość płaski i mozolny, tym niemniej nie należy go całkiem ignorować. Jeśli rzeczywiście ma trwać, to znaczyłoby to, że za kilka dni swobodnie możemy wrócić do 4,1360, a nawet 4,15 i 4,1550.
Na USD/PLN tymczasem wczoraj doszliśmy, zgodnie z tym, co uważaliśmy za możliwe, do lipcowego minimum przy 3,7140, a de facto poziom ten został nawet naruszony dość konkretnym ruchem. Teraz oczywiście korekcyjnie wracamy, jest 3,7225. Przejście przez tę okolicę otworzy drogę do 3,74. Byłaby to korekta, zwłaszcza jeśli eurodolar wróci faktycznie poniżej opisywanej wcześniej linii trendu.
Choć para USD/PLN jest zależna głównie od eurodolara, to jednak pewnym czynnikiem na rzecz złotego jest fakt, że od niemal miesiąca obniża się rentowność polskich obligacji 10-letnich, więc rośnie ich cena. Obecnie mamy ok. 2,86 proc. Pewne wsparcia można rozpoznać przy 2,83 proc. i – bardziej – przy 2,76-77 proc.