Puls rynku
2012-03-20 16:55 | Informacje z Kraju Środka podkopują nastroje |
Raporty codzienne |
Duża zmienność na eurodolarze
Pierwsze takty dzisiejszej sesji londyńskiej na eurodolarze przebiegały spokojnie. Po poniedziałkowych wzrostach notowania głównej pary konsolidowały się nieco poniżej poziomu 1,3250. Inwestorzy nie dokonywali większych ruchów i w spokoju oczekiwali na popołudniowe dane z amerykańskiej gospodarki. Stan ten nie utrzymał się jednak długo i wraz z pogłębiającą się realizacją zysków na europejskich giełdach wspólna waluta traciła coraz bardziej na wartości. Czynnikiem, który w dużej mierze zniechęcił inwestorów do mniej pewnych aktywów były doniesienia z Kraju Środka.
Dziś władze w Pekinie zdecydowały bowiem, już drugi raz w tym roku o podwyższeniu cen detalicznych benzyny i ropy. To w zestawieniu z nie najlepszymi danymi makro z Chin, jakie opublikowano od początku roku podniosło obawy inwestorów o przyszłość tamtejszej gospodarki. Zwłaszcza, że wyższe ceny paliwa mogą przełożyć się na ograniczenie konsumpcji, a to negatywnie odbiłoby się na tempie wzrostu gospodarczego, którego prognoza na ten rok i tak już została obniżona do 7,5%. Taka perspektywa skutecznie zachęcała inwestorów do wyprzedaży euro, które osłabło do poziomu 1,3175 dolara. Odbicie nastąpiło dopiero w trakcie sesji amerykańskiej. Lepsze dane z rynku nieruchomości pozytywnie wpłynęły na poziom awersji do ryzyka, lecz reakcja na nie była nieco opóźniona. Pomocne w odbudowywaniu lepszego klimatu inwestycyjnego były również doniesienia z Arabii Saudyjskiej, o możliwości zwiększenia wydobycia ropy naftowej. Pod koniec sesji euro kosztowało 1,3230 dolara.
Deprecjacji złotego ciąg dalszy
Wczorajsze popołudniowe umocnienie rodzimej waluty dziś zostało w pełni zniwelowane. Pogarszający się sentyment rynkowy m.in. przez doniesienia z Kraju Środka, pogłębiająca się realizacja zysków na giełdach europejskich, czy osuwanie się notowań eurodolara mocno ciągły dziś rodzimej walucie. Dlatego też od pierwszych minut sesji inwestorzy chętniej wyprzedawali złotego. Jeszcze przed południem cena dolara podskoczyła powyżej poziomu 3,13 zł. W tym czasie euro było wyceniane na 4,1380 zł. Druga część handlu przyniosła próbę cofnięcia się kursów. Lepsze dane zza oceanu pozwoliły średnio na 1,5 gr umocnienie względem zagranicznych walut. Powrót notowań eurodolara powyżej poziomu 1,32 także przyczynił się do aprecjacji złotego, choć w niedużym stopniu. Ruch ten nie trwał zbyt długo. Pod koniec handlu w Europie za euro płacono 4,14 zł, zaś za dolara 3,1290 zł.