Puls rynku
2012-01-26 09:05 | Stopy w Stanach nisko do końca 2014 |
Raporty codzienne |
Gołębi FED osłabia dolara
Wczorajsza sesja amerykańska przyniosła mocne odbicie notowań eurodolara. Po cofnięciu się kurs podczas środowej sesji europejskiej do poziomu 1,2950 można było się pokusić o twierdzenie, że byki słabną i utrzymanie się na wyższy poziomach może sprawiać im coraz większą trudność. Takiego typu myśli szybko rozwiali jednak inwestorzy zza oceanu.
Nastawienie na gołębią wypowiedź ze strony władz monetarnych osłabiało dolara i pozwalało parze EUR/USD znów zmierzać ponad poziom 1,30. Mocniejszy ruch do góry nastąpił po ogłoszeniu decyzji Federalnego Komitetu Otwartego Rynku, który nie tylko pozostawił stopy na rekordowo niskim poziomie, lecz przedłużył ich prawdopodobny czas obowiązywania z połowy 2013 roku do końca 2014 roku. Ta deklaracja spotkała się z oczekiwaniami większości inwestorów i mocno podziała na amerykańskiego dolara. Podobne skutki wywołało obniżenie prognoz PKB na 2012 rok wraz z deklaracją o niegotowości do ogłoszenia przez FED silniejszego odbicia gospodarczego. To mogło zostać odczytane przez część inwestorów jako zwiększenie prawdopodobieństwa uruchomienia kolejnego programu poluzowania ilościowego. To również przełożyło się na słabość amerykańskiej waluty. Dzięki temu w nocy mogliśmy obserwować nowe szczyty na eurodolarze powyżej poziomu 1,31. Dziś na początku czwartkowej sesji trwa walka o utrzymanie się powyżej tej wartości.
Złoty zyskuje na decyzji FED
Wczorajsze słabsze nastawnie byków na rynku eurodolara sprowokowało podaż do podjęcia kolejnej próby zepchnięcia jego notowań na niższe wartości. Wykorzystanie ciągłego impasu w Grecji pozwoliło na obniżenie kursu EUR/USD poniżej poziomu 1,30. Takie zachowanie się głównej pary przełożyło się także na krajowy rynek waluty. Tutaj inwestorzy także bardziej byli skłonni do zamykania krótkich pozycji na parach złotowych. To spowodowało, że na zakończenie sesji europejskiej cena dolara kształtował się na poziomie 3,3150 zł, zaś euro na 4,2950 zł. Sytuacja odmieniła się wraz z rozkręceniem się handlu w USA i zbliżaniem do decyzji Federalnego Komitetu Otwartego Rynku. Postanowienia tego gremium o utrzymaniu stóp na niskim poziomie i to w dłużej perspektywie oraz sugestie ewentualnego uruchomienia QE3 zwiększyły apetyt na ryzykowne aktywa. Dzięki czemu ceny zagranicznych walut mocno spadły i dziś o poranku za jednego dolara trzeba zapłacić 3,2455 zł, a za euro 4,2530 zł. W nocy poziomy te były jeszcze nieco niższe. Do umocnienia rodzimej waluty przyłożył się także Marek Belka, który powiedział, że rynki nie powinny spodziewa się cięcia stóp. To już kolejna jastrzębia wypowiedź ze strony prezesa NBP.