Puls rynku
2012-07-20 16:35 | Tydzień konsolidacji z hiszpańską końcówką |
Raporty tygodniowe |
W oczekiwaniu na szefa FED
Początek tygodnia na eurodolarze przebiegał pod znakiem oczekiwania na wystąpienie szefa FED. Zanim jednak uwaga inwestorów skupiła się mocniej na sytuacji w USA, zachowanie rynków finansowych kształtowane było przez doniesienia ze Strefy Euro. Czołową informacją było oświadczenie niemieckiego Trybunału Konstytucyjnego, który poinformował, że wyrok ws. działania funduszu ESM jak i paktu fiskalnego zapadnie dopiero we wrześniu. Takie odciągnięcie decyzji w czasie przełoży się na opóźnienie procesu wdrażania porozumień jakie zapadły podczas czerwcowego szczytu przywódców. Nie dziwi więc fakt, że inwestorzy zareagowali negatywnie. Widać to było po dynamicznym spadku kursu eurodolara do poziomu 1,2185. W miarę jednak opadania pierwszych emocji uwaga uczestników rynku przekierowywana była w stronę USA. Przyczynił się do tego przede wszystkim słaby odczyt sprzedaży detalicznej w Stanach. To czekającym na kolejny program poluzowania ilościowego dało kolejny argument do ręki. Oczekiwania rosły aż do wtorkowego wystąpienia. W tym czasie bykom nie udało się jednak przebić powyżej poziomu 1,23.
Ben rozczarowuje
Do czasu wystąpienia Bena Bernanke przed senacką Komisją Bankową inwestorzy wykazywali się sporą wstrzemięźliwością. Kurs pary EUR/USD poruszał się w wąskim paśmie pomiędzy 1,2270, a 1,23. Napływające w ciągu dnia informacje o dobrym wyniku aukcji hiszpańskich i greckich bonów, czy też dane makroekonomiczne nie zmieniały zbytnio obrazu rynku. Więcej aktywności pojawiło się dopiero podczas wystąpienia szefa FED. Wtedy to kurs głównej pary walutowej dynamiczniej ruszył w kierunku poziomu 1,22. Było to spowodowane faktem, że inwestorzy oczekujący na nowe sugestie ws. QE3 usłyszeli to co zwykle, czyli o gotowości Rezerwy Federalnej do działań. Rozczarowani tym faktem zepchnęli cenę euro blisko poniedziałkowych minimów. Niedźwiedziom nie udało się jednak długo utrzymać w intra-sesyjnym dołku i jeszcze przed zamknięciem wtorkowej sesji za oceanem koszt zakupu wspólnej waluty wynosił ponownie 1,23 dolara.
Kolejny dzień dużej zmienności
Szybkie odrobienie strat mogło być podyktowane utrzymaniem się części oczekiwań ws. QE3 do drugiego wystąpienia szefa FED, w tym przypadku przed Izbą Reprezentantów. Tym razem siła oddziaływania tej części rynku nie była zbyt duża i został przysłonięta przez doniesienia z Hiszpanii. Tamtejszy bank centralny ogłosił bowiem, że w maju poziom „złych kredytów” osiągną wartość najwyższą od 18 lat. Ta informacja mocno popsuła globalny klimat inwestycyjny i eurodolar zanurkował z poziomu 1,23 do wartości 1,2220. Dodatkowo przypomniała ona inwestorom o kłopotach, z jakimi boryka się ten kraj. Mimo jednak tego końcówka środowej sesji londyńskiej przebiegała pod znakiem odrabiania strat. Podyktowane to było tym, że Amerykanie, którzy dołączali w tym czasie do gry nadal wierzyli, że Ben Benranke jednak da sygnał do działania i na tym właśnie tracił dolar.
Hiszpańska końcówka
Dwa ostatnie dni tygodnia przebiegały pod znakiem doniesień z Hiszpanii. Słaba aukcja obligacji tego kraju oraz informacje agencyjne jakoby Walencja, jeden z najbardziej zadłużonych regionów, miał się zwrócić o pomoc do rządu podnosiły poziom awersji do ryzyka. Poprzez to kurs eurodolara osunął się z czwartkowych szczytów na 1,2315 do piątkowych dołów na 1,2165. Widać zatem, że temat Hiszpanii znów zaczyna skupiać uwagę inwestorów. Trudna sytuacja w tym kraju będzie w najbliższym czasie ciążyć nastrojom rynkowym. Przyjęte w czwartek przez rząd w Madrycie drastyczne cięcia wydatków nie będą sprzyjały spokojowi z uwagi na protesty społeczne. To wszystko zatem przybliża scenariusz pogłębienia spadków na eurodolarze i testu poziomu 1,20 w przyszłym tygodniu, zwłaszcza jeśli odczyty PMI okażą się gorsze od oczekiwań.
Dobry początek
Poniedziałkowe notowania na krajowym rynku walutowym przebiegały pod znakiem umocnienia złotego. Rodzima waluta w dość umiarkowany sposób reagowała na wydarzenia z szerokiego rynku. Więcej nerwowości widoczne było na parze USD/PLN, która po decyzji niemieckiego Trybunału Konstytucyjnego zanotowała mocniejszy ruch do góry. W tym czasie cena wspólnej waluty spadła. Efekt ten wynikał z połączenia słabości euro i dużego zainteresowania inwestorów zagranicznych polskim długiem. Pod koniec dnia kurs pary EUR/PLN oscylował tuż pod poziomem 4,19 zł, natomiast cena dolar wynosiła 3,41 zł. Spadek kosztu zakupu amerykańskiej waluty w kocówce sesji był podyktowany rosnącymi oczekiwaniami wobec wystąpienia Bena Bernanke.
Złoty kontynuuję aprecjację
Od początku wtorkowych notowań ceny zagranicznych walut przesuwały się na coraz to niższe poziomy. Marazm panujący na rynku eurodolara nie udzielił się parom złotym dzięki czemu przetestowały one istotne poziomy wsparcia: 4,17 na EUR/PLN i 3,40 na USD/PLN. Chwilowe zakłócenie w aprecjacji rodzimej waluty nastąpiło wraz z wystąpieniem szefa FED. W tym czasie cena amerykańskiego dolara podskoczyła do poziomu 3,4180 zł. Jednak szybkie odbicie na głównej parze pozwoliło także złotemu wróci na ścieżkę umocnienia. Bez większej reakcji ze strony rodzimej waluty pozostawiona został gołębia wypowiedź Andrzeja Bratkowskiego z RPP. Odwrócenie sytuacji nastąpiło dopiero podczas środowego przedpołudnia. Negatywne informacje z Hiszpanii na temat liczby „złych kredytów” mocno podniosły poziom awersji do ryzyka. Poprzez to złoty oddał część swojego wcześniejszego umocnienia. Euro podrożało do poziomu 4,18 zł, zaś dolar do wartości 3,4220 zł. Ponowny powrót na niższe wartości pary złotowe zanotowało jednak już w końcówce sesji. Nie przeszkodziły im w tym słabe dane o dynamice polskiej produkcji przemysłowej.
Słabsza końcówka
Ostanie dwa dni tygodnia nie były już tak dobre w wykonaniu rodzimej waluty. Opadające z sił byki z rynku głównej pary walutowej spowodowały, że spadł optymizm na krajowym podwórku. Pary złotowe po ustanowieniu nowych minimów zaczęły powoli przymierzać się do korekty. Sprzyjały temu nienajlepsze dane makroekonomiczne, jak i coraz to bardziej niepokojące informacje z Hiszpanii. Kulminacje tego ostatniego czynnika było widać w końcówce piątkowych notowań. Doniesienia o kłopotach Walencji i zwróceniu się tego regionu o pomoc do rządu sprawiły, że inwestorzy przystąpili do realizacji wypracowanych w ciągu tygodnia zysków. W przypadku pary EUR/PLN złoty starał się bronić przed dynamicznym osłabieniem. Pod koniec handlu w Europie kurs oscylował na poziomie 4,1725. Odmiennie wyglądała sytuacja na dolar – złotym, gdzie notowania podskoczyły do wartości 3,4280.