Puls rynku
2015-08-26 05:59 | Środa - czyli zamówienia w USA |
Raporty codzienne |
Gdzie jest eurodolar?
Eurodolar jest w okolicach 1,15 – 1,1520. Oznacza to, że powrócił z północy na południe (bo przecież w poniedziałek sięgał linii 1,17) – oraz z południa na północ (bo wczoraj dochodził do 1,14). Na razie świeca dzienna rysuje się jako czarna, spadkowa, można więc wnosić, że znów będziemy się osuwać w kierunku pro-dolarowym, choć pochopne byłoby rysowanie wizji szybkiego powrotu w okolice 1,1210-30. Owszem, sytuacja się powoli normalizuje, rynki uspokoiło np. to, że w Chinach obniżono stopę procentową. Ale przecież wątpliwe, by to całkiem zażegnało chińskie problemy, wynikające z rozmaitych błędnych fundamentów. Wątpliwe, by "czarny poniedziałek" wystarczył jako oczyszczenie. Z tego też powodu na przyszłość – rzędu tygodni, miesięcy – trzeba być uważnym i nie dać się zwieść pochopnemu optymizmowi.
Dziś istotne będą amerykańskie dane o zamówieniach, poznamy je o 14:30 (będzie to dynamika za lipiec w relacji m/m). Dobre dane (o ile takie właśnie nam się objawią) będą zapewne pro-dolarowe, ale ich wpływ może być ograniczony – choćby przez fakt, że w obecnej sytuacji szanse na wrześniową podwyżkę stóp zostały niemal pogrzebane i nawet pozytywny odczyt nie wydobędzie ich spod ziemi. Inna rzecz, że nawet wizja grudniowego zacieśnienia nie jest pewna, tak więc jeśli dobry odczyt miałby coś przybliżyć, to właśnie podwyżkę przy końcu roku.
Jutro sympozjum w Jackson Hole, gdzie wystąpią przedstawiciele banków centralnych. Panuje przekonanie, że wypowiedzi będą tam pozytywne, optymistyczne. To bardzo możliwe, bo oficjele monetarni nie będą chcieli zaogniać atmosfery. Faktycznie więc sympozjum może poprawić np. sytuację na rynkach akcji itd. Na EUR/USD w obecnej sytuacji, nieco paradoksalnie, odbiłoby się to zapewne powrotem do silniejszego dolara, jako że gwałtowne ruchy w górę były właśnie oznaką paniki.
To, że bankierzy wypowiedzą się optymistycznie (jeśli), może wpłynąć na atmosferę forexową, ale samo w sobie nie pomoże realnej gospodarce, zwłaszcza chińskiej – z tego też trzeba zdawać sobie sprawę.
W kraju nad Wisłą
Nad Wisłą i Odrą możemy kupować dolary za 3,6750 zł. Ogólnie kurs USD/PLN waha się w strefie 3,64 – 3,7130. Sytuacja będzie się zapewne do piątku powoli normalizować, co zresztą powinno raczej oznaczać osłabienie złotego. Opór to właśnie 3,7120-40. Dość zabawne jest to, że oznaką uspokojenia i normalizacji będzie właśnie uszczknięcie trochę naszej walucie. Ogólnie wydaje się, że sytuacja jest teraz dobra do zakupów dolarowych (za złotówki).
Na EUR/PLN mamy 4,2350. Tu widać, że strefa wsparcia, mniej więcej w pobliżu 4,2140-60 – obroniła się, pomimo naruszeń. Maksima wypadają powyżej 4,26, nawet przy 4,2650 – i wydaje się, że jako opór są na razie bezpieczne.
Rentowność polskich obligacji 10-letnich to ok. 3 proc., otarła się o lokalny opór przy 3,055 proc., wyżej mamy 3,1 proc. Indeks szanghajski (giełdowy) minimalnie w górę, mamy 2988,76 pkt (+0,80 proc.). To jednak wciąż zupełne dołki – abstrahując od tego, że poziomy, które obserwowano wiosną, przed pęknięciem bańki, były zupełnie spekulacyjne.