Puls rynku
2014-12-12 14:10 | W przyszłym tygodniu Fed |
Raporty tygodniowe |
Minęło pięć dni
Za nami tydzień roboczy, który na eurodolarze z jednej strony przyniósł minima rzędu 1,2250, z drugiej natomiast maksima w pobliżu 1,2495. Co więcej, minima pojawiły się w poniedziałek, a szczyty notowano w środę, czwartek i poniekąd także dziś, albowiem po 14:00 mamy 1,2450, czyli euro jest stosunkowo mocne.
Był to więc tydzień korekty na głównej parze, co jednak nie musi jeszcze oznaczać – i raczej nie oznacza – zmiany ogólnego trendu. Przed końcem roku możliwe będą jednak próby realizacji zysków z długotrwałego procesu obniżania kursu eurodolara, a nawet i na początku przyszłego roku nie można wykluczać takiego scenariusza. Tu jednak kwestia jest dyskusyjna: np. to, że Mario Draghi nie wprowadził ani nie zapowiedział jeszcze QE, ale ogłosił, że na początku roku 2015 analizowana będzie skuteczność dotychczasowych działań – to coś, co z jednej strony odbierane może być jako odsunięcie QE w czasie (a zatem czas na podwyżkę notowań z głównej pary), z drugiej jednak – jako potwierdzenie, że QE się zbliża, a zapowiedziany przegląd to tylko formalność przed wielkim ruchem.
Wiadomo w każdym razie, że Strefa Euro nie ma ostatnio jakoś szczególnie imponujących rezultatów gospodarczych, także dzisiejszy odczyt dynamiki produkcji przemysłowej wypada uznać za dość słaby (gorszy od prognozy, jeśli chodzi o relację m/m, a jednocześnie obniżono wyniki z września). Wiadomo też, że może zacząć powracać kwestia Grecji, a np. pożyczki TLTRO okazały się podczas wczorajszej aukcji mniej popularne niż pierwotnie zakładał rynek. Draghi wydaje się być mimo wszystko zdeterminowany w kwestii luzowania, a tymczasem w USA wyniki gospodarcze są dość dobre (wczoraj pojawiły się niezłe dane z rynku pracy, które umocniły dolara), co przybliża wizję podwyżki stóp, nawet jeśli jeszcze przez kilka miesięcy Janet Yellen będzie używać elokwentnego języka.
O ile więc dopuszczamy możliwość korekt nawet w kierunku 1,25 czy 1,2630 i wyżej, o tyle w terminie kilku miesięcy ogólny trend powinien być zachowany. Dużo może jednak określić najbliższe posiedzenie Fed, które odbędzie się 17 grudnia.
Co z polskim orłem?
Na USD/PLN mamy od początku listopada konsolidację, której dolne ograniczenia wypadają poniżej 3,34, a górne powyżej 3,41. Daje to obszar siedmiu groszy – i w tym obszarze już kilka razy możliwe było tanie kupowanie dolarów, także w tym tygodniu (choć równocześnie notowano wyjścia do 3,40).
Wciąż nie jest jasna kwestia stóp procentowych w naszym kraju. Względnie dobre dane gospodarcze (PKB, sprzedaż detaliczna) mogą chłodzić nastroje RPP i np. w jastrzębim duchu wypowiedział się dziś Andrzej Kaźmierczak, mówiąc wręcz o negatywnych skutkach niskich stóp. Tymczasem dwaj inni członkowie Rady, Osiatyński i Bratkowski, są przekonani, że wypadałoby obniżyć stopy o 0,5 pb, a nawet (Osiatyński) o 1 pb.
Tak czy inaczej, choć obniżka stóp jest istotna z różnych względów dla firm, dla inwestorów, dla kredytobiorców i kredytodawców, to jednak na forexie zwykle ma krótkotrwały wpływ i ostatecznie wygrywają czynniki globalne. Wydaje się, że do końca roku możliwe będą niskie poziomy USD/PLN, a także na początku roku przyszłego nie można tego wykluczać – ale wizja przebicia 3,41 przy spadającym eurodolarze jest też rzeczywista, jeśli za kilka miesięcy będzie szło ku wyższym stopom w USA i QE w Strefie Euro. Co do EUR/PLN, to na razie trudno będzie wrócić do poziomów rzędu 4,15 – złoty mocno się osłabił do euro. W piątek po 14:00 mamy 4,1730, zdarzały się już otarcia o poziom 4,18, warto więc śledzić sytuację. Ogólnie rzecz biorąc, w ostatnich czasach niski eurodolar służył złotówce w relacji do euro – a wzrosty osłabiały naszą walutę. Na razie jednak wydaje się, że przynajmniej do końca roku potencjał mocy złotego jest na EUR/PLN wyhamowany, zapewne sukcesem byłoby po prostu testowanie ponownie okolic 4,15.