Puls rynku
2012-02-22 16:22 | Dane słabsze, lecz bez większego wpływu |
Raporty codzienne |
Seria gorszych danych
Dzisiejsze odczyty makroekonomiczne dotyczące wspólnej gospodarki, na które czekali inwestorzy przyniosły rozczarowanie. Odczyty indeksu PMI dla sektora usługowego i przemysłowego dla Francji, Niemiec, czy całej Strefy Euro okazały się słabsze od prognoz. To po ostatnim mocnym wyskoku tych wskaźników popsuł klimat inwestycyjny i przyczyniło się do spadku notowań eurodolara. Zapoczątkowany ruch na południe nie trwał jednak zbyt długo. Niedźwiedziom udało się zepchnąć notowania tylko do okolic dolnego ograniczenia kanału konsolidacyjnego, w którym eurodolar przebywa od początku tygodnia. Tam byki skutecznie się broniły i w ciągu sesji europejskiej utrzymywały notowania powyżej poziomu 1,3220.
Nie miały one jednak łatwego zadania. Decyzja agencji Fitch o obniżeniu ratingu Grecji do poziomu jeszcze bardziej śmieciowego, czy ponownie rosnące rentowności portugalskich obligacji sprzyjały wyprzedaży bardziej ryzykownych aktywów. Obciążeniem dla wspólnej waluty były dziś także spadające indeksy giełdowe. To wszystko nie zdołało istotnie jednak zmienić zachowania kursu EUR/USD. Czynnikiem, który ograniczał wpływ negatywnych doniesień i wspierał stronę popytową był zbliżający się termin drugiej operacji LTRO, którą Europejski Bank Centralny przeprowadzi już 29 lutego. Inwertorom w dobrym odbieraniu tego wydarzenia nie zaszkodziła wiadomość, że będzie to ostatnia tego typu akcja. EBC obawia się bowiem, że banki za bardzo przyzwyczają się do tej formy dostarczania taniego pieniądza. Pod koniec sesji cena euro kształtowała się na poziomie 1,3220. Bez większego wpływu na rynek walutowy pozostały nieco gorsze od szacunków wyniki sprzedaży domów na rynku wtórnym w USA.
Ministerstwo pomaga złotemu
Pierwsza połowa dzisiejszych notowań przebiegała pod znakiem osłabienia złotego. Gorsze wstępne odczyty indeksu PMI dla sektora usługowego oraz przemysłu w Strefie Euro skłaniały do wyprzedaży mniej pewnych aktywów, w tym rodzimej waluty. Poprzez to jeszcze przed południem cena euro podrosła się do poziomu 4,1990 zł, natomiast za dolara trzeba było zapłacić 3,1750 zł. Sytuacja odmieniał się dopiero w drugiej części sesji londyńskiej. Próba odbijania na eurodolarze sprzyjała złotemu. Udział w zmniejszeniu skali osłabienia rodzimego pieniądza miały dziś także doniesienia z ministerstwa finansów. Według szacunków resortu dług publiczny w Polsce w relacji do PKB w 2011 roku wyniósł 56,6 proc. według metodologii unijnej oraz 53,8 proc. według metodologii polskie. Sporym zaskoczeniem, której jednak część rynku się spodziewała był natomiast wynik deficytu budżetowego, który wyniósł 25,1 mld zł, czyli o 15,1 mld mniej niż pierwotnie zapisano. To pozytywna informacja, jednak o umiarkowanym wpływie. Podobny wpływ miała dziś także jastrzębia wypowiedź Jerzego Hausera na temat podwyżki stóp procentowych. W okolicy godziny 16:15 kurs USD/PLN oscylował na poziomie 3,1670, zaś EUR/PLN notował 4,1885.