Puls rynku
2012-09-04 16:17 | Przemysł słabnie za oceanem |
Raporty codzienne |
Bez rozstrzygnięć
Od początku dzisiejszej sesji londyńskiej wspólna waluta traciła na wartości względem dolara. Początkowo skala deprecjacji była niewielka, bowiem do południa nie było czynników, które mogły w znaczącym stopniu wpłynąć na większe zaangażowanie strony podażowej. Opublikowany odczyt dynamiki inflacji PPI został pominięty przez rynkowych graczy.
Również spotkania europejskich decydentów pozostały bez echa. Dopiero w południe można było zaobserwować zwiększenie aktywności. Bliskość poziomu 1,26 nieco zelektryzowało niedźwiedzią stronę rynku i skłoniło ją do próby przepchnięcia kursu na niższe wartości. Podjęte działania przy płytkim rynku przyniosły spodziewany efekt. Kurs pary EUR/USD zbliżył się do minimów z tego tygodnia. Byki nie pozostały jednak obojętne na takie zachowanie, co doprowadziło do odbicia. Skrzydła kupującym po części podcięte zostały przez dane z USA. Słabszy końcowy wynik indeksu PMI dla przemysłu w USA podkopał nieco nastrój rynkowy. Jednak po wykresie widać było, że dla inwestorów ważniejszy będzie odczyt indeksu ISM i tak też było. Wynik słabszy od prognoz i co ważniejsze znów poniżej 50 pkt. osłabił amerykańską walutę (z uwagi na oczekiwania na QE3) i pozwolił notowaniom ponownie zbliżyć się do poziomu 1,26. To wszystko jednak nie zdołało zmienić ogólnego obrazu rynku eurodolara jaki kształtuje się od początku tygodnia. Atmosfera wyczekiwania na czwartkowe posiedzenie EBC jest wyraźnie wyczuwalna. Oczekiwania rosną z każdą godziną, mimo że trudno jest ocenić co tak naprawdę może w czwartek powiedzieć prezes EBC. Na przedstawienie jasnego planu prowadzenia skupu obligacji nie ma co liczyć, bowiem jest jeszcze sporo rzeczy, które wymagają dopracowania.
Marazm na parach złotowych
Dzisiejszy dzień nie przyniósł wiele zmian na krajowym rynku walutowym. Od rozpoczęcia sesji londyńskiej pary złotowe powoli wdrapywały się na wyższe poziomy. Takiemu scenariuszowi sprzyjało osuwanie się notowań głównej pary. Tempo i skala deprecjacji rodzimej waluty nie były jednak duże. W ciągu przedpołudnia kurs USD/PLN zbliżył się do poziomu 3,34, natomiast para EUR/PLN przetestowała opór na 4,20. Oba te istotne poziomy oprały się naporowi byków i druga cześć wtorkowej sesji przebiegał pod znakiem odrabiania strat, zawłaszcza w przypadku euro-złotego. Dużego wpływu na zachowanie par złotowych nie miały publikowane dziś dane makroekonomiczne ze Strefy Euro i USA. Potwierdza to zatem fakt, że dla rodzimej waluty ważniejsze jest to co stanie się jutro, czyli jaką decyzję podejmie RPP i jaką przyjmie postawę na najbliższy czas.