Puls rynku: Raporty tygodniowe
2016-09-23 18:47 | Euro, dolar, złoty - pod lupą i z daleka |
Główna para i rynki globalne
Rezerwa Federalna w tym tygodniu nie podniosła stopy procentowej w USA. Ostatnie dwie szanse w tym roku na taki ruch to 2 listopada i następnie połowa grudnia (ściślej – 14-ty dzień tego miesiąca). Czy Fed z nich skorzysta?
W środę trzy osoby zagłosowały przeciwko decyzji o pozostawieniu stóp na dotychczasowym poziomie. Te trzy nazwiska to Mester, Rosengren i George. Mógłby tu być jeszcze Lockhart, gdyby miał prawo głosu w tym sezonie. W każdym razie już wcześniej pisaliśmy, że można spodziewać się uzbierania tylu właśnie głosów, tak więc trudno zrozumieć zdziwienie niektórych komentatorów, zaskoczonych tym, że były aż trzy głosy "przeciw". W każdym razie te trzy głosy nie wystarczyły, ale na następnych posiedzeniach frakcja pro-podwyżkowa może być silniejsza. Nie tak dawno np. Tarullo czy Kashkari rozważali taką możliwość, choć żądali dokładniejszych danych o inflacji (cóż, ostatnie dane o CPI były powyżej prognoz, powinno ich to satysfakcjonować).
Eurodolar jest, gdy piszemy te słowa, przy 1,1220-25. Od 3 maja wykres idzie na południe, w dół, minima są coraz niżej – ale od 3 grudnia 2015 idzie w górę, jeśli rozważymy minima z 24 czerwca czy 22 lipca 2016. Trójkąt się zacieśnia i jeszcze nie został rozwiązany. Zasadniczo podejrzewamy jednak, że temat podwyżek będzie dwa razy, a przynajmniej raz (w grudniu) wracał na rynek, napięcie będzie rosło – i to powinno ograniczać wzrosty eurodolara. Faktyczny ruch stóp w górę mógłby doprowadzić do silniejszego wzmocnienia USD. Mógłby to być efekt silny, ale krótkotrwały – bo jednak później zapewne znów czekałyby nas długie miesiące czekania. W gruncie rzeczy oczekiwania czy też zapowiedzi oficjeli Fed co do oprocentowania uległy obniżeniu – i w tym sensie środowe posiedzenie było gołębie. Jastrzębie zaś jedynie w tym sensie, że potwierdzono, iż za dokonaniem tegorocznej podwyżki jest więcej argumentów niż kiedyś.
2016-09-16 16:22 | W finale tygodnia roboczego dolara zyskał na sile |
Obraz na rynku globalnym
W piątek – czyli dziś – o godzinie 14:30 pojawił się odczyt inflacji CPI ze Stanów Zjednoczonych za sierpień. Prognozowano +0,1 proc. m/m oraz +1,0 proc. r/r – a faktyczne wyniki to +0,2 proc. m/m oraz +1,1 proc. r/r. Prognozy zostały przebite także w przypadku inflacji bazowej.
Zapewne z tymi faktami można wiązać umocnienie dolara w ostatnich godzinach. Efektem jest to, że na wykresie widzimy dziś czarną świecę dzienną, czyli spadkową. O ile maksima to ok. 1,1245, o tyle teraz notujemy 1,1180 – a chwilami kurs schodził jeszcze niżej. Tak nisko nie byliśmy od 6 września.
Inflacja jest ważna – bo jeżeli jest wysoka, to znaczy to, że Fed dostaje pole do podwyższania stóp. Gdyby bowiem odczyt był niski, to byłby on pretekstem do utrzymania arcy-niskich stóp – właśnie po to, by (naprawdę czy rzekomo, to w sumie mało istotne) podkręcać inflację. Inna rzecz, że oficjele Fed patrzą nie tylko na CPI, ale też i np. na wskaźnik PCE Core.
Ogólnie rzecz biorąc, tydzień na eurodolarze upłynął w konsolidacji. W finale tygodnia poprzedniego, w czasie weekendu i w poniedziałek mieliśmy wysyp wypowiedzi z Fed – który w pewnym sensie był odpowiedzialny za ową konsolidację, albowiem głosy były zróżnicowane. Każdy ciągnął w swoją stronę. Rosengren i Lockhart brzmieli jastrzębio, zachęcając do podwyżki już we wrześniu (zapewne taki sam pogląd ma Esther George), Tarullo i Kashkari byli wstrzemięźliwi (coś w rodzaju: wypada rozważyć tegoroczną podwyżkę, ale trzeba jeszcze przyjrzeć się inflacji; no i mamy inflację – moglibyśmy dodać). Lael Brainard wypowiedziała się za to mocno gołębio, pocieszając rynki sugestią, że podwyżkę stóp trzeba dobrze przemyśleć, nie spieszyć się, być ostrożnym i docenić zbawienny wpływ niskich stóp w minionych miesiącach. Pocieszając – bo rynki finansowe preferują dopływ taniego pieniądza.
2016-09-09 23:14 | Polacy, nic się nie stało |
Eurodolar w tym tygodniu
Nie tak dawno wydawało się, że wszystko zmierza ku podwyżce stóp w Stanach Zjednoczonych – a nawet, że taki ruch być może zostanie wykonany już we wrześniu. Świadczyły o tym wypowiedzi wielu członków FOMC, w tym i samej Janet Yellen – jak też i wymowa sierpniowa posiedzenia Fed.
Później jednak nastroje te opadły. Payrollsy za sierpień (czyli dane o zatrudnieniu i wynagrodzeniu) uznano za dość słabe. Raczej mizernie wypadły też indeksy ISM (dla przemysłu i usług). W efekcie eurodolar zaczął ponownie iść w górę. Jeśli u samego progu września notowano jeszcze minima rzędu 1,1125, to 8 września mieliśmy szczyt na 1,1325.
Tenże szczyt został wygenerowany nie tylko dzięki Fed, ale i dzięki EBC. W zasadzie to EBC grał w czwartek pierwsze skrzypce. Programu QE nie powiększono, a Mario Draghi ogłosił, że nie dyskutowano na razie o jego przedłużeniu poza marzec. Rynek odebrał to jako czynnik jastrzębi.
Teraz oczywiście nastąpiła realizacja zysków i tydzień dobiega końca w rejonie 1,1225, a i linia 1,12 była naruszona. Sytuacja jest złożona: z jednej strony, patrząc od końcówki lipca, mamy wzrost kursu, czyli proces umacniania euro. Z drugiej strony, biorąc za punkt odniesienia szczyty z 3 maja powyżej 1,16, mamy raczej spadek wykresu, nawet jeśli trudno byłoby teraz określić wiarygodną linię trendu (można połączyć maksima z 3 maja i 18 – 23 sierpnia, ale wtedy pominie się szczyty z 23 – 24 czerwca).
2016-09-02 17:01 | Główny punkt programu słabszy od oczekiwań |
Rynek eurodolara i payrollsy
Zacznijmy, jak to powinno się robić, od początku. Szukać można go w dalekiej przeszłości, niemal dowolnie dalekiej (od kiedy istnieje waluta euro), ale my sięgniemy tylko do stycznia 2015. Od tego czasu wykres eurodolara z jednej strony nie wykroczył znacząco powyżej 1,17, z drugiej zaś, nie osunął się trwale i wyraźnie poniżej 1,05.
Innymi słowy, za nami grubo ponad półtora roku konsolidacji, przy czym od połowy marca 2016 wykres generalnie pozostaje powyżej 1,10. Z kolei od 3 maja można było mówić o trendzie spadkowym, wszczętym w okolicach 1,1610. Trend ten w sierpniu został właściwie pokonany, przekroczony – ale po osiągnięciu 1,1365 (18 sierpnia) notowania zawróciły na południe. W pewnej mierze wiązało się to z tym, że retoryka oficjeli Rezerwy Federalnej zaczęła stawać się coraz bardziej jastrzębia. Kolejni mówcy: Fischer, Dudley, Lockhart etc., a nawet sama Janet Yellen (w ubiegłym tygodniu) dawali do zrozumienia, że w tym roku, może nawet we wrześniu, możliwa jest podwyżka stóp procentowych.
W tym tygodniu wszyscy czekali na payrollsy, czyli oficjalne dane o zatrudnieniu (za sierpień). Najpierw jednak mieliśmy raport ADP (w środę), który był o tyle szczególny, że wypadł nieznacznie poniżej prognoz, ale też i wynik lipcowy wydatnie podwyższono – to zaś utrudniło analizę. W czwartek negatywnie zaskoczył indeks ISM dla przemysłu USA, który spadł poniżej 50 pkt. To wydatnie osłabiło dolara, bo o ile minima wynosiły ok. 1,1125, o tyle w szczycie mieliśmy 1,12.
2016-08-26 20:46 | Dolar wzmocniony, choć jest pewne "ale" |
Yellen raczej jastrzębia
W tym tygodniu rynek czekał, jak wiemy, na dzisiejsze wystąpienie Janet Yellen. Rozpoczęło się ono o 16:00, zgodnie z planem – podczas konferencji w Jackson Hole. Przewidywania były takie, że Yellen przybierze względnie jastrzębi ton, wpisując się w ostatnie wypowiedzi takich oficjeli Fed jak Dudley, Williams, Fischer czy Lockhart.
I rzeczywiście. Oczywiście referat Yellen był długi, wielowątkowy, dość mętny i złożony – jak to zwykle w przypadku wywodów bankierów centralnych. Ale jednak były tam pewne konkrety – tzn. dość wyraźna sugestia, że sytuacja gospodarcza jest na tyle dobra, iż można myśleć o podwyżkach stóp. Ściślej, że przesłanki przemawiające za takim krokiem uległy wzmocnieniu.
Co więcej, wkrótce potem mieliśmy wypowiedzi Powella i Fischera. Powell stwierdził, że inflacja powinna dotrzeć wkrótce do 2 proc., należy iść w stronę stopniowych podwyżek, wzrost gospodarczy jest na tyle silny, że wspiera rynek pracy itd. Z kolei według Fischera sytuacja ekonomiczna USA wzmocniła się, choć danych jest według niego bardzo dużo i można na ich podstawie budować rozmaite scenariusze.
2016-08-19 19:04 | Nowe czasy dla amerykańskiej waluty |
Jaki obraz?
Od końcówki stycznia roku 2015 wykres EUR/USD porusza się w dość szerokiej konsolidacji, której wsparcie to ok. 1,05, zaś górna granica to strefa 1,15 – 1,17. 3 maja roku bieżącego zanotowano szczyt w pobliżu 1,1610, po czym wykres zawrócił na południe. Od tego czasu przez prawie trzy i pół miesiąca można było mówić o trendzie spadkowym.
Zdawało się, że notowania będą parły systematycznie na południe, w kierunku dolnych obszarów konsolidacji, tak jak to było przy poprzednim takim odbiciu od oporu, mianowicie w drugiej połowie października 2015.
Problem w tym, że mijały kolejne miesiące, a Rezerwa Federalna nie kwapiła się do podwyższania stóp. Co więcej, czasami dyskurs Fed stawał się bardzo łagodny, a były nawet takie posiedzenia FOMC, gdy Esther George (etatowy jastrząb) nie głosowała za zacieśnieniem polityki. Dane z rynku pracy za maj 2016 były arcy-mizerne, potężnie rozczarowały. Z drugiej strony, wyniki czerwcowe i lipcowe wypadły bardzo dobrze. Ale i z trzeciej strony, jeśli można tak to określić, odczyt dynamiki PKB za II kwartał na poziomie 1,2 proc. (annualizowany) zaprezentował się jako wyraźnie słaby.
2016-08-12 17:21 | Tydzień roboczy dobiega końca |
Co z tym eurodolarem?
Mamy piątek 12 sierpnia, godziny popołudniowe. Wciąż nie jest jasne, czy dolar na pewno przegrał swoją batalię o umocnienie – ale z pewnością po raz kolejny przyjął ciosy, a siły posiada coraz mniej.
3 maja notowano poziomy wyższe niż 1,16 (na eurodolarze). 24 czerwca, po referendum brexitowym, zanotowano ok. 1,0915 w roli minimów. Później rezydowaliśmy na wyższych poziomach, ale generalnie wciąż można było podtrzymywać scenariusz, w myśl którego prędzej będziemy przy 1,10 – niż przy 1,15, mówiąc obrazowo. Zwyżka eurodolara wszczęta w końcówce lipca i kontynuowana na początku sierpnia wygenerowała nam kursy powyżej 1,1230 – ale i one zostały zbite, zresztą aż do 1,1045. Aż do – czy tylko do? W istocie od 24 czerwca żadnych nowych dołków nie zanotowano, a połączenie dziennych minimów z 25 lipca i 5 sierpnia sugeruje raczej, że rodzi się tendencja zwyżkowa.
Rynek ma coraz mniej powodów, by wierzyć w to, że Fed podwyższy stopy. Fed tego nie wyklucza, przynajmniej werbalnie, ale przecież czekamy już od początku roku (bo poprzednia podwyżka, pierwsza po latach, nastąpiła w grudniu). Generowanie taniego pieniądza na rynku poprzez politykę niskich stóp jest pewnie wygodne dla spekulantów i podtrzymuje iluzję tego, że coś się w gospodarce rusza, ale niekoniecznie oddaje autentyczne potrzeby konsumentów. Innymi słowy, nierynkowe stopy to (w sumie niezależnie od tego, jak je sobie rząd ustali) zawsze fałszywy sygnał dla przedsiębiorców, a do tego potencjalny czynnik inflacyjny, nawet jeśli inflacja ta odbija się na kursach akcji, a nie na cenach zwykłych produktów.
2016-07-22 20:16 | Eurodolar - walka o konsolidację |
Podsumowanie sytuacji
Spróbujmy spojrzeć na wykres eurodolara w różnych perspektywach czasowych. Od stycznia roku 2015 można mówić o szeroko zakrojonej konsolidacji, której dolne ograniczenia są w okolicach 1,05, zaś górne w strefie 1,15 – 1,17.
W krótszej perspektywie, od 3 grudnia 2015, można było mówić o trendzie wzrostowym (po odbiciu od 1,0540), który jednak został złamany 24 czerwca, po ogłoszeniu wyników brytyjskiego referendum w sprawie wyjścia z UE. Już zresztą od 3 maja (kiedy przetestowano rejon 1,1610-15) wykres szedł generalnie na południe, pomimo silnej korekty na początku czerwca, po ogłoszeniu słabych danych z amerykańskiego rynku pracy.
Od końcówki czerwca, gdy sytuacja eurodolara zaczęła się stabilizować, na wykresie mieliśmy konsolidację. Dolne ograniczenie to właściwie 1,10 – a górne sytuować można przy 1,1160-80. 14 lipca testowano górną granicę, ale potem byliśmy już niżej. Ten tydzień kończy się w pobliżu 1,0965 – a więc konsolidacja została najprawdopodobniej nie tylko przetestowana, ale i rozbita (wykres wychodzi już korpusem świecy dziennej, a nie tylko knotem).
Jakie mogą być tego przyczyny? EBC co prawda nie ogłosił poluzowania polityki monetarnej, ale dał do zrozumienia, że coś takiego jest możliwe. Wszystkie narzędzia są w gotowości i tak dalej. Trochę podobnie zachował się niedawno Bank of England, który nie obniżył stopy procentowej (pozostała na poziomie 0,5 proc., w EBC jest to 0,0 proc.). Wygląda to tak, jakby oba banki chciały z jednej strony zaczekać na najnowsze dane makroekonomiczne, a z drugiej – pokazać, że mają muskuły wystarczająco mocne, by poradzić sobie z Brexitem.